Burmistrz Berlina odbyła wideokonferencję z deepfake udającym Witalija Kliczkę

Maksym SłomskiSkomentuj
Burmistrz Berlina odbyła wideokonferencję z deepfake udającym Witalija Kliczkę
Wielka wpadka dyplomacji i niemieckich służb bezpieczeństwa. Wielokrotnie pisaliśmy o tym, że technologia deepfake stoi już na tak wysokim poziomie, że sztuczna inteligencja może świetnie odtwarzać nie tylko wygląd, ale i głos żywych osób, niemal doskonale się pod nie podszywając. Burmistrz Berlina, Franziska Giffey, odbyła 15-minutową wideokonferencję z burmistrzem Kijowa, Witalijem Kliczko… a przynajmniej tak wydawało się stronie niemieckiej. Okazało się, że rozmówcą wcale nie jest były ukraiński bokser.

Burmistrz Berlina nabrała się na deepfake

Wideorozmowa pomiędzy burmistrzem Berlina Franziską Giffey, a mężczyzną udającym mera Kijowa Witalija Kliczko, została przerwana po kilkunastu minutach, gdy pojawiło się podejrzenie, że jest ona mistyfikacja, poinformowała w piątek Kancelaria Senatu Berlina.

„Nie było żadnych przesłanek mówiących o tym, że wideokonferencja mogłaby nie być prowadzona z prawdziwą osobą. Niestety, obraz rozmówcy po drugiej stronie był najpewniej efektem działania sztucznej inteligencji deepfake. Wezwano policję w celu zbadania spraw” – napisała na Twitterze kancelaria. Według rzeczniczki Giffey, Lisy Frerichs, pierwszy kwadrans rozmowy burmistrza Berlina z oszustem nie dawał niepokojących znaków, że coś mogło być nie tak.



„Domniemany Kliczko zapytał, jak sobie radzimy z problemem ukraińskich uchodźców, jakie są ich liczby – zupełnie normalna rozmowa, dokładnie taka, jakiej się spodziewaliśmy” – powiedziała Frerichs.

Kliczko zaczął zadawać dziwne pytania

Wątpliwości Giffey pojawiły się, gdy oszust chciał rozmawiać o Ukraińcach „próbujących uzyskać świadczenia socjalne w Berlinie”. Brzmi znajomo? Rosyjska propaganda wielokrotnie chciała zbuntować Polaków sugestiami, że „Ukraińcy w Polsce mają większe prawa od Polaków” – tutaj przekaz był w zasadzie identyczny.

Frerichs powiedziała, że pojawił się nawet temat dotyczący praw gejów, a pytanie było wręcz kuriozalne: pytano o to, czy Berlin wesprze Kijów w zorganizowaniu parady, co w świetle wojny w Kraju wydawało się wręcz absurdalne. Ponownie, nakręcanie niechęci do środowisk LGBT jest jednym z elementów działania rosyjskiej propagandy.

Połączenie zostało następnie zakończone lub zerwane, według relacji biura burmistrza Berlina. Personel administracyjny przekazał później w tweecie, że ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk potwierdził, że Giffey nie rozmawiała z Kliczko.

deepfake nude

Sztuczna inteligencja deepfake wcześniej pomagała m.in. rozebrać dowolną kobietę na zdjęciu. | Źródło: mat. własny

Rosyjski wywiad albo…

Za całą akcją może stać wywiad rosyjski, który w trakcie rozmowy mógł chcieć wyciągnąć od niemieckiej polityk informacje związane z ewentualną współpracą na linii niemiecko-ukraińskiej lub sprawić, że powie ona coś, co medialnie będzie dało się wykorzystać przeciwko Niemcom. Oczywiście mógł to być po prostu niskich lotów, idiotyczny trolling. Czasem trudno jest rozróżnić ruską propagandę od zwykłej ludzkiej głupoty.

Rosjanie radzą sobie z destabilizowaniem sytuacji w Europie i wpływanie na nastroje obywateli zachodu równie skutecznie, co osoby określane według starej rosyjskiej szkoły propagandy mianem „pożytecznych idiotów”. To ludzie bezrefleksyjnie i zupełnie bezpłatnie przekazujący dalej nieprawdziwe informacje i pewne idee tworzone przez obce służby wywiadowcze.

Źródło: DW

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.