Felicity Ace zatonął. Na dno poszły tysiące drogich samochodów

Maksym SłomskiSkomentuj
Felicity Ace zatonął. Na dno poszły tysiące drogich samochodów
18 lutego poinformowaliśmy Was o gigantycznym pożarze, jaki wybuchł na statku Felicity Ace przewożącym tysiące samochodów. Samochodowiec mogący przewozić potencjalnie 17000 ton ładunku był wypełniony po brzegi samochodami, także marek luksusowych. Porzucony przez załogę i stopniowo wyniszczany przez niemożliwy w ugaszeniu żywioł, statek poszedł na dno.

Statek Felicity Ace zatonął

Samochodowiec Felicity Ace zatonął w Oceanie Atlantyckim. Zarządca statku, singapurskie MOL Ship Management, potwierdził w swoim komunikacie, że statek zatonął 1 marca około godziny 9:00 czasu lokalnego we wtorek, około 220 mil morskich od Azorów.

Zespół ratowniczy wszedł wcześniej na pokład dryfującego statku z helikopta w zeszłym tygodniu. Do statku podłączono linę holowniczą, a holownik ratunkowy „Niedźwiedź” zaczął holować go na Azory pod eskortą dwóch dodatkowych holowników, ALP Guard i Dian Kingdom, wraz z dużym holownikiem V.B. Hispanic, mającym interweniować w razie dalszego rozprzestrzeniania się pożaru.



Komunikat z 25 lutego sugerował, że pożar na Felicity Ace przygasał, a dym nie był już widoczny. 1 marca statek przechylił się jednak mocno na prawą burtę.

Przyczyny pożaru Felicity Ace pozostaną tajemnicą

Na pokładzie Felicity Ace znajdowało się ponad 4000 samochodów Volkswagen Group, w tym 189 marki Bentley oraz 1100 marki Porsche. Wartość ładunku Felicity Ace oszacowano na ponad 400 milionów dolarów, czyli ok. 1,6 miliarda złotych.

Niektóre z samochodów na pokładzie były podobno pojazdami elektrycznymi z akumulatorami litowo-jonowymi, które komplikowały działania gaśnicze. Teraz, kiedy statek znajduje się na dnie oceanu, możemy nigdy nie dowiedzieć się, co spowodowało pożar.

Pożar Felicity Ace wybuchł o poranku 16 lutego, w ładowni statku. Samochodowiec wypłynął z Emden w Niemczech 10 lutego i miał przybyć do Davisville w stanie Rhode Island. Znajdował się około 135 kilometrów od wyspy Terceira na Azorach, kiedy to portugalskie służby wkroczyły na jego pokład, by ewakuować załogę. Na szczęście nikt nie zginął.

Źródło: Marinha PT

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.