Łukaszenka namawia białoruskich robotników, żeby kopali kryptowaluty

Antoni ZaborskiSkomentuj
Łukaszenka namawia białoruskich robotników, żeby kopali kryptowaluty
Rządy państw i politycy na całym świecie mają bardzo różny stosunek do kryptowalut. Jedni się ich boją i chcą zakazywać, inni uważają je za przyszłość i stawiają na integrację z aktualnym systemem finansowym. Są też tacy, którzy nie do końca wiedzą czym w ogóle są kryptowaluty – do takich z pewnością należy zaliczyć prezydenta Białorusi – Aleksandr Łukaszenka.

Przypadek Łukaszenki jest o tyle nietypowy, że o kryptowalutach lubi mówić. Przykładem jest chociażby sytuacja sprzed paru dni, kiedy podczas wizyty w państwowym zakładzie produkującym nawozy, polecił robotnikom zająć się kopaniem kryptowalut. Przedstawił to jako świetną alternatywę do wyjazdu do pracy za granicę (do Polski i Niemiec), gdzie jego zdaniem białoruscy robotnicy są wyzyskiwani.

„Trochę pieniędzy, szklarnia, stwórz coś z wykorzystaniem elektryczności. W końcu zacznij kopać kryptowalutę, czy jak to się nazywa. W kraju jest wystarczająco dużo energii elektrycznej” – powiedział.

Medialny rozgłos zyskała też jego wypowiedź z 2019 roku, kiedy proponował, żeby nadwyżki energii z nowopowstałej elektrowni jądrowej wykorzystywać do wydobycia kryptowalut, na przykład Bitcoina.

Białoruś kryptowalutowym rajem?

O ile same wypowiedzi są śmieszne, bo oczywistym jest, że prezydent Białorusi nie wie do końca, o czym mówi, to jego otwarcie na temat kryptowalut ma swoje realne odbicie w polityce państwa. W rządzie Łukaszenki są bowiem ludzie, którzy znają się na technologii blockchain i rozumieją potrzeby rynku. W efekcie, nasz wschodni sąsiad jest krajem wyjątkowo przyjaznym dla świata kryptowalut.

W 2018 podpisano dekret, który całkowicie legalizuje wydobycie i obrót kryptowalutami, a do 2023 roku wszelka działalność w tym sektorze jest zwolniona z podatku. W żadnym innym europejskim kraju przepisy w tej kwestii nie są aż tak liberalne. Jak można się domyślić, ich wprowadzenie spowodowało ożywienie rynku, jednak jeszcze o wiele za wcześnie, aby móc mówić o rodzeniu się nowej kryptowalutowej potęgi. Co więcej, na przeszkodzie może stanąć międzynarodowa krytyka względem Łukaszenki, jaka spadła na niego po ostatnich wyborach. Z pewnością obecna sytuacja w kraju odstrasza ewentualnych inwestorów, podobnie jak bliskie związki z Rosją, która stosunek do kryptowalut ma dokładnie odwrotny do Białorusi.

Źródło: bitcoin.com / fot. tyt. Twitter

Udostępnij

Antoni ZaborskiW branży nowych technologii od ponad 10 lat. W tym czasie pisał dla kilku popularnych serwisów, a także na swój rachunek. Prywatnie fan motoryzacji, sportów walki i dobrego jedzenia.