Cmentarzysko elektrycznych aut porzuconych przez koszty wymiany baterii? To fake news

Maksym SłomskiSkomentuj
Cmentarzysko elektrycznych aut porzuconych przez koszty wymiany baterii? To fake news
Wcześniej w tym miesiącu sieć obiegły zdjęcia, które sprawiły, że w mediach społecznościowych rozgorzała dyskusja na temat sensu produkcji i rozwoju samochodów elektrycznych. Zdjęcia te przedstawiały rzekomo znajdujące się we Francji cmentarzysko setek elektrycznych aut, które porzucono ze względu na typowy dla branży problem – zużywające się baterie. Jak się jednak okazuje, fotografie wcale nie pochodzą z Francji, a powód powstania cmentarzyska był zupełnie inny.

Uwaga, fałszywe informacje

„Zielone szaleństwo. Elektryczne samochody należące do miasta Paryż. Nikt ich nie kupi z powodu kosztów wymiany baterii. Kto pozbędzie się tych odpadów, a zwłaszcza baterii?”, żali się jeden z użytkowników Twittera, zupełnie nieświadomy prawdziwej lokacji przedstawionej na skomentowanej fotografii ani rzeczywistego powodu składowania pojazdów.

Fotografie, które stały się tematem gorących dyskusji, wcale nie powstały pod Paryżem, a w… Chinach. Dokładniej mówiąc, wykonano je w pobliżu miasta Hangzhou na wschodzie Państwa Środka. Auta, które na nich widać, nie trafiły na cmentarz ze względu na problemy z akumulatorami, a przez kłopoty finansowe firmy car sharingowej.

Wynik problemów branży car sharingowej w Chinach

Firma, do której auta należą, to Microcity. Jest ona jednym z wielu start-upów, które postanowiły wkroczyć w Chinach w branżę car sharingu. Niestety, chociaż początkowo rządowe dotacje napędziły rozwój tej branży, z czasem wiele jej firm zaczęło bankrutować. Microcity to jedna z takich firm. Ba, cmentarzysko jej samochodów przedstawione na fotografiach to jedno z pierwszych, które powstały. Lokalna prasa zwracała na nie uwagę już w 2019 roku, szacując, że obejmuje ono nawet 5 tysięcy aut.

Model biznesowy car sharingu nie sprawdza się w Chinach tak jak wcześniej model biznesowy bike sharingu. W ostatnich latach plajtują tam firmy car sharingowe, a wcześniej jak muchy padały tam właśnie firmy bike sharingowe, także powodując powstawanie cmentarzysk, tyle że wypełnionych rowerami.

Auta czekające na sprzedaż

Co ciekawe, jeszcze wcześniej w Internecie było głośno o innej serii zdjęć, także przedstawiających „cmentarzysko” aut, choć mniej spektakularne, i także opisywanych jako wykonane we Francji. W ich przypadku również twierdzono, że sfotografowane samochody porzucono ze względu na koszty wymiany akumulatorów.

Faktycznie, tamte zdjęcia wykonano we Francji, jednak przedstawione na nich auta trafiły na cmentarzysko z innego powodu, niż sugerowano. Otóż, stało się tak, ponieważ paryski ratusz zerwał umowę z firmą Bollore, która na jego zlecenie prowadziła wypożyczalnię elektrycznych samochodów o nazwie Autolib. Umowa została zerwana, bowiem Bollore borykała się z problemami finansowymi wynikającymi z kłopotów z utrzymaniem czystości pojazdów, dostępnością miejsc parkingowych oraz konkurencją ze strony innych środków transportu.

Gdy ratusz zerwał umowę, firma Bollore postanowiła sprzedać swoje auta. Trafiły one do firm, które zdecydowały się sprzedać je indywidualnym nabywców. Wiele z nich wciąż na swoich nabywców czeka, tworząc właśnie rzekome „cmentarzysko.

Rzecz jasna, branża aut elektrycznych faktycznie ma swoje problemy, zwłaszcza związane z recyklingiem akumulatorów i dostępnością ładowarek. Nie zmienia to jednak faktu, że wszelkie informacje znajdowane w Internecie należy weryfikować. Jak widać, łatwo trafić wśród na te fałszywe, podawane dalej przez innych nieumyślnie, pod wpływem emocji związanych z tematami, których dotyczą.

Źródło: Bankier, fot. tyt. Internet

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.