Czym skończy się zalanie 12 iPhone’ów ciekłym azotem? (wideo)

Maksym SłomskiSkomentuj
Czym skończy się zalanie 12 iPhone’ów ciekłym azotem? (wideo)
{reklama-artykul}
Od czasu do czasu zadajemy sobie różne dziwne pytania, na które odpowiedź bardzo chcielibyśmy poznać, ale nikt nigdy jej jeszcze nikomu nie udzielił. W Internecie nie brakuje na szczęście osób przecierających szlaki w najrozmaitszych, często zaskakujących kwestiach. Jeden z youtuberów postanowił na przykład sprawdzić, co stanie się ze smartfonem po zalaniu go ciekłym azotem. W swoim eksperymencie wykorzystał aż 12 różnych urządzeń.

Ciekły azot i 12 iPhone’ów

Youtuber prowadzący kanał TechRax zapragnął na własne oczy zobaczyć jak zareaguje smartfon na kontakt z ciekłym azotem. Nie chciał ograniczać się wyłącznie do telefonu reprezentującego jedną generację, w związku z czym w trakcie swojego doświadczenia torturom poddał aż dwanaście sprzętów z serii iPhone. Mowa o modelach:

Musicie wiedzieć, że w warunkach normalnych ciekły azot (LN2) wrze w temperaturze -195,8 stopnia Celsjusza, a ulega zestaleniu przy -210 stopniach Celsjusza. Płynie z tego oczywisty wniosek: substancji podczas tego rodzaju eksperymentu nie trzeba w żaden sposób podgrzewać, aby doprowadzić do jej wrzenia.

iphone ciekly azot
Smartfony Apple posłusznie wyczekują kąpieli w niebezpiecznej substancji. | Źródło: mat. własne z YouTube

Chwilowa kąpiel zdawała się wyrządzić ogromne szkody

Dwanaście smartfonów zostało umieszczonych w styropianowej formie, która została następnie zalana ciekłym azotem. Urządzenia niemal natychmiastowo zaczęły wydawać z siebie niepokojące odgłosy pod wpływem niskiej temperatury cieczy, a część z nich przestała wyświetlać obraz. Ostatni poddał się w tej kwestii iPhone 2G. O dziwo, takie zachowanie elektroniki nie oznacza wcale, że uległa ona uszkodzeniu – a przynajmniej w niektórych przypadkach! Co zatem stało się z poszczególnymi telefonami?

iphone 3g azot
iPhone 3G. Jakby spał. | Źródło: mat. własne z YouTube

Każde urządzenie zachowało się nieco inaczej. Apple iPhone 3G zachował integralność strukturalną, ale nie włączył się. Tylny panel obudowy iPhone’a 8 można było z łatwością „odkleić” od reszty urządzenia. iPhone 11 zamarzł, a jego ekran nie tylko popękał, ale także rozwarstwił się. iPhone 6 pozostał w jednym kawałku i wyglądał całkiem nieźle. iPhone 2G wyglądał jak pokryty śniegiem. Ekran iPhone’a 11 Pro odseparował się częściowo od obudowy, ale generalnie pozostał na swoim miejscu. Pytanie brzmi: które z urządzeń działały?

iphone 8
Ekran w iPhone 8 dosłownie rozsypał się na kawałki. | Źródło: mat. własne z YouTube

Niektóre smartfony przetrwały próbę

Zacznijmy od elektroniki, która nieźle przetrwała hardcore’owe wyzwanie. Okazało się na przykład, że iPhone 6 przetrwał próbę i wystarczyło naładować jego baterię, aby zaczął działać tak, jak gdyby nigdy nic się nie stało. iPhone 5C również wyświetlał obraz i reagował na dotyk, pomimo iż jego ekran był popękany. iPhone 5 włączył się i działał poprawnie – jego ekran prezentował się całkiem przyzwoicie. iPhone 8 nie tylko wyglądał dobrze pomimo lekkich przebarwień, ale także działał. Dalej jest tylko gorzej.

iphone 5c
iPhone 5C nie tylko wyglądał dobrze, ale przy tym działał poprawnie. | Źródło: mat. własne z YouTube

iPhone 11 uruchomił się, a jego popękany ekran nie wyświetlał poprawnie obrazu. Dotyk działał. iPhone 11 Pro prezentował się fatalnie – sprzęt włączył się, ale na wyświetlaczu ukazały się białe pasy, a ekran odmówił współpracy. iPhone XR włączył się, a mocno sfatygowany ekran działał. Niestety, nie reagował na dotyk. iPhone 3G włączył się i ładował, ale dotyk nie działał poprawnie.

iPhone X nie wyświetlał obrazu, ale działał – silnik wibracyjny działał, a sprzęt reagował na ładowanie. iPhone 4 w odpowiedzi na naciśnięcie przycisku zasilania aktywował ekran, ale nie chciał się ładować. W Apple iPhone 2G popękała szybka, a na ekranie bardzo szybko pojawiły się artefakty uniemożliwiające normalne użytkowanie.

Jesteście zaskoczeni takim obrotem spraw?

Nie próbujcie tego w domu

Zauważyliśmy, że mężczyzna prowadzący kanał TechRax przejawia daleko idący brak odpowiedzialności w zakresie należytego zabezpieczenia swojej osoby podczas różnych potencjalnie niebezpiecznych prób. Dla swojego dobra: nie idźcie w jego ślady i nie powtarzajcie jego wyczynów w domu.

Źródło: YouTube @TechRax

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.