Polski sąd przyznał 500 złotych zadośćuczynienia za spam. Pozywajcie ile wlezie!

Maksym SłomskiSkomentuj
Polski sąd przyznał 500 złotych zadośćuczynienia za spam. Pozywajcie ile wlezie!
Otwórzcie nową kartę w przeglądarce internetowej, a następnie zalogujcie się na swoją pocztę. Sprawdźcie folder spam. Ile wiadomości tam widzicie? Ile widzieliście przez cały ubiegły rok? A ile przez cały okres przeglądania zasobów sieci? Ile z niechcianych maili przedarło się przez filtr antyspamowy i wylądowało w Waszej skrzynce odbiorczej? Niechciane wiadomości reklamowe są prawdziwą plagą i po dziś dzień większość ich twórców pozostaje bezkarna. Większość, ale nie oznacza, że wszyscy.

W Polsce zapadł właśnie ważny wyrok

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Woli stwierdził w opublikowanym przez siebie wyroku, że nawet jednorazowa wiadomość stanowiąca tzw. spam prowadzi do naruszenia dóbr osobistych człowieka. Sąd zasądził przy okazji zadośćuczynienie na rzecz powoda w kwocie 500 złotych. Pozywającemu nie podobała się postawa pozwanej spółki, która wysyłała niezamówioną informację handlową na adres jego poczty.

Poszkodowany mężczyzna przed wymiarem sprawiedliwości pomyślnie dowiódł, że spam utrudnia mu korzystanie z komputera i smartfonu, a notorycznie przychodzące wiadomości zakłócają jego spokój. Ba, w swoim pozwie wskazywał nawet, że kasowanie niechcianych maili może prowadzić do przypadkowego usunięcia korespondencji o dużym znaczeniu. Łącznie powód w pozwie zaznaczył, że spam naruszał jego prawo do nienaruszalności psychicznej, prywatności i wolności. Sąd przyznał mu rację, co stanowi wielkie ostrzeżenie dla innych firm rozsyłających spam.

Linia obrony spamerów była zbyt słaba

Strona pozwana wnosząca o oddalenie powództwa w całości uważała przede wszystkim, że e-mail nie identyfikował powoda, powód nie udowodnił, że otrzymał więcej niż jedną niechcianą wiadomość, a w Polsce… nie ma zakazu wysyłania tego typu treści. Sąd wniosek oddalił, przy okazji komunikując, że nawet pojedynczy e-mail identyfikowany jako spam stanowi naruszenie praw wskazywanych przez powoda.

Wygląda na to, że decyzja warszawskiego sądu otwiera drogą innym poszkodowanym do walki o swoje prawa – i słusznie. Firmy kupujące bazy adresów e-mail nie powinny dłużej czuć się bezkarne i zaśmiecać skrzynek milionów Polaków. Jest oczywiście drobne „ale”. Wiele osób otrzymuje treści reklamowe, gdyż nie zwraca uwagi na zgody, które każdego dnia akceptuje w sieci. Zgodę na przetwarzanie danych osobowych można w dowolnym momencie wycofać i warto o tym pamiętać.

Źródło: Gazeta Prawna

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.