Jeśli korzystacie z wyszukiwarki internetowej Google, to zauważyliście zapewne w tym tygodniu zmiany, jakie dokonały się na liście zwracanych wyników wyszukiwania. Od teraz każdy link wygląda nieco inaczej – towarzyszy mu favicon (niewielkie „logo”) witryny, a ścieżka do wyszukanej publikacji została umieszczona w czytelniejszy sposób – nad, a nie pod tytułem danego materiału. Firma Google uważa, że zmiana ta przyniesie wiele dobrego internautom.
Przedstawiciele giganta podają, że krok ten ma na celu przedstawianie źródeł informacji w jeszcze czytelniejszy sposób. Nowa metoda wyświetlania wyników wyszukiwania ma być ciosem w witryny produkujące fake newsy i promować dużych, rozpoznawanych powszechnie wydawców. Już na pierwszy rzut oka widzieć będziecie czy dany link kieruje do lubianych serwisów, czy takich, które wolelibyście omijać szerokim łukiem.
Co więcej, w wynikach wyszukiwania czytelniej oznaczane będą od teraz linki płatne. Jeśli dany link znajduje się wysoko w wynikach wyszukiwania tylko dlatego, że został opłacony, to zamiast ikony serwisu źródłowego widniała będzie ikona „AD” (od advertisment – w jęz. ang. reklama).
Last year, our search results on mobile gained a new look. That’s now rolling out to desktop results this week, presenting site domain names and brand icons prominently, along with a bolded “Ad” label for ads. Here’s a mockup: pic.twitter.com/aM9UAbSKtv
— Google SearchLiaison (@searchliaison) January 13, 2020
„Odświeżony format umieszcza branding danej witryny w centrum uwagi, pomagając internautom sprawniej odczytywać skąd pochodzą informacje, łatwiej przeglądać wyniki ich zapytań i decydować o tym, jakie treści czytać”, informuje Google. Trudno się z tym nie zgodzić.
Zmiany to także odpowiedź na zarzuty kierowane pod adresem Google i jego spółki macierzystej, Alphabet, o brak należytych kroków wykonywanych w kwestii walki z dezinformacją. Zarzuty zyskiwały ostatnio na sile w związku z wyborami prezydenckimi, które odbędą się w Stanach Zjednoczonych w 2020 roku.
Nowy widok wyszukiwania wprowadzony na komputery osobiste znany jest już zapewne użytkownikom smartfonów z Androidem, gdzie debiutował on znacznie wcześniej.
Źródło: Google