Warto zacytować kontrowersyjny zapis w całości:
„YouTube może zablokować Użytkownikowi dostęp do Usługi lub dostęp z konta Google do całości lub części Usługi, jeśli ma uzasadniony powód, by uważać, że świadczenie Usługi dla Użytkownika przestało być opłacalne.”
Amerykanie protestują, Polacy nie robili nic
Dziwny punkt regulaminu otwiera administracji serwisu furtkę do banowania osób korzystających z blokerów reklam (ograniczają przychody serwisu), użytkujących YouTube Vanced (robią dokładnie to samo), a nawet twórców treści, którzy udali się na zasłużony urlop. To dziwne, że tak kolosalna zmiana przeszła u nas bez echa, podczas gdy sprawa bije rekordy popularności na amerykańskim Reddicie i Twitterze.
YouTube has new Terms Of Service on December 10th. This basically says that if channels don’t make enough money, THEY WILL POSSIBLY TERMINATE THEM!!!
Looks like I fought to the very end but now I may be close to losing my livelihood, losing my passion, my audience and my… pic.twitter.com/P74uQe8jpW
— Christian Maracle (@MaracleMan) 9 listopada 2019
Jeśli wydaje się Wam, że hiperbolizuję istotę zapisu regulaminu, to przypominam Wam, że niedawno Google zbanowało mnóstwo kont za nadużywanie emotek na czacie w trakcie transmisji. Jeśli miałbym stracić całe swoje konto Google – przechowywane na nim zdjęcia, pliki na dysku i pocztę elektroniczną – przez to, że korzystam z uBlocka, to… cóż, byłaby to dla mnie mała osobista tragedia. Dla wielu z Was zapewne też.
YouTube uspakaja, że „nic się nie zmienia”, a zmiany mają na celu wyłącznie doprecyzowanie wcześniejszych zapisów regulaminu.
Nie wiem jak Wy, ale ja – podobnie jak Amerykanie – jestem zaniepokojony. Z drugiej strony, od 22 lipca nie słyszeliśmy o żadnej wielkiej fali blokad. Nikt nie wyklucza jednak, że ta w końcu nastąpi w świetle nowych wytycznych.