Ordo Iuris pozwało Google. To działanie absurdalne (opinia)

Maksym SłomskiSkomentuj
Ordo Iuris pozwało Google. To działanie absurdalne (opinia)
Jeśli choć odrobinę interesujecie się polityką, to z pewnością słyszeliście kiedyś o Ordo Iuris. Działaniom tej organizacji pozarządowej funkcjonującej w formie fundacji nie raz już towarzyszyły kontrowersje – zachęcam Was do samodzielnego przeszukania zasobów sieci. Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris złożył właśnie pozew przeciwko Google. Powód? Określenie usuniętych materiałów skrajnie prawicowego kanału telewizji wSensie.tv jako „szerzące mowę nienawiści”.

W sierpniu YouTube uznało kanał wSensie.tv za szerzący nienawiść względem społeczności LGBT. Punktem zapalnym stały się dwa odcinki programu „Wierzę” prowadzonego przez Pawła Lisickiego i Marka Miśko. Panowie w swoim programie zastanawiali się m.in. nad tym „dlaczego musimy umieć rozróżniać nauczanie Kościoła w kontekście ideologii LGBT od samego homoseksualizmu”. YouTube usunęło oba materiały i nałożyło 3-miesięczną blokadę na kanał.

I mogło, bo to firma prywatna.

Ordo Iuris podaje, że kanał został odblokowany dopiero po interwencji jej przedstawicieli. Instytut w swoim komunikacie dotyczącym złożenia pozwu stawia pytanie, którego poziom poddaje w zasadność powagę tej instytucji:

„Z treści decyzji YouTube dotyczącej wSensie.tv nie wynikało, czy na platformie nie wolno w ogóle prezentować nauczania Kościoła czy przyczyną blokowania programów była ich treść lub tytuł.”, czytamy.

Widzę na YouTubie mnóstwo materiałów głoszących treści katolickie, które nie są usuwane. Widzę także mnóstwo filmów o neutralnych tytułach, które nie są usuwane. Coś mi się wydaje, że w tym wypadku nie był to żaden „lewacki spisek”, a proste naruszenie regulaminu poprzez publikację sprzecznej z regulaminem treści. Jeśli twórcy materiałów naprawdę szczerze nie wiedzą, które treści stanowiły ich naruszenie, to być może czas obudzić w sobie odrobinę empatii i spojrzeć na świat w sposób – uwaga – obiektywny?

Przykładowy film wybrany jako „zapowiedź kanału” wSensie.tv na YouTube obejrzycie poniżej.

Ordo Iuris chce dyktować prywatnemu podmiotowi co może, a co nie

Wiem, że macie różne zdania na temat LGBT. Wiem też, że wśród Was są osoby sympatyzujące z prawicowymi mediami pokroju wSensie.tv, jak i jego zagorzali przeciwnicy. Ustalmy jednak pewne fakty.

Czego tak naprawdę chce Ordo Iuris?

„W imieniu redaktora Lisickiego domagamy się od Google zaniechania dalszego naruszania prawa, mianowicie powstrzymania się przez właściciela YouTube od usuwania i blokowania treści z udziałem powoda. Wnieśliśmy też o zobowiązanie Google do pisemnego przeproszenia redaktora Lisickiego i zamieszczenia tekstu przeprosin na powierzchni jednej czwartej strony głównej YouTube.com” – skomentował adw. Tomasz Chudzinski z Ordo Iuris, cytowany w komunikacie.

Sąd zapewne pozew odrzuci ze względu na brak jurysdykcji. Google ma swoją siedzibę w USA i polski oddział Google nie jest tutaj żadną stroną. Właścicielem YouTube jest z resztą Alphabet Inc, a nie Google. Czyżby prawnicy Ordo Iuris nie byli w tej kwestii na bieżąco? Poza tym…

Google to firma prywatna, która publikuje jasny i przejrzysty regulamin korzystania ze swojej usługi. Na jakiej podstawie sąd miałby tu orzekać o winie Google (sic!)? Zasady w Internecie są proste: jeśli stajesz się częścią jakiejś społeczności, to respektujesz jej zasady. Jeśli zarejestrujesz się na jakimś forum, to za niestosowanie się do jego regulaminu możesz stracić prawo głosu. Czy prawnicy Ordo Iuris będą biegać do sądu każdorazowo w przypadku zawieszenia ich konta na którymś z for? Jeśli użytkownikom YouTube nie pasuje regulamin, to mogą udać się ze swoimi materiałami gdzie indziej. Na tym właśnie polega wolność.

Akcję Ordo Iuris wsparli już dziennikarze i publicyści „prześladowani” przez cenzurę. Wymieniani są Rafał Ziemkiewicz, Magdalena Ogórek, Witold Gadowski, Cezary Krysztopa, Tomasz Terlikowski, Krystian Kratiuk, Maciej Gnyszka. Nie wiem czy też widzicie na tej liście pewną prawidłowość…

Źródło: Ordo Iuris

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.