Polski ustawodawca kontynuuje ofensywę wymierzoną w Polaków robiących zakupy w Chinach. We wrześniu informowaliśmy Was o tym, że Konfederacja Lewiatan nawoływała do ograniczenia tanich przesyłek pocztowych z Chin. Głos ten został usłyszany i Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii pragnie opodatkować listy przesyłane do Polski z Państwa Środka. To kolejny po niedzielach wolnych od handlu krok mający pomóc małym i lokalnym sprzedawcom.
Resort w wewnętrznym raporcie informuje o planach opodatkowania VAT-em przesyłek listowych, informuje serwis Wyborcza.pl. Jeśli grubość listu przekracza 20 mm, to domniemuje się w UE, że zawiera on towary, a nie dokumenty. Polscy prawodawcy pragną rozszerzyć domniemanie na Chiny, co skutkowało będzie objęcie przesyłek listowych 23-procentowym podatkiem. Obecnie listy z Chin wolne są od opodatkowania.
Zapłaci… konsument!
Wartości przesyłek mają być oceniane ryczałtowo. Odbiorca paczki otrzymywałby od Poczty Polskiej list z decyzją o konieczności zapłaty 23-procentowego VAT-u. Miałby oczywiście prawo niezgodzić się z decyzją i złożyć odwołanie. Po stronie konsumenta leżałoby dowodzenie, że towar jest faktycznie warty mniej, niż sugeruje to PP. Trudno jest ocenić jak sprawnie działałby taki system – zwłaszcza w przypadku konieczności rozpatrywania wielu odwołań.
Jednym z największym argumentów za zakupami w Chinach jest darmowa lub bardzo tania dostawa do Polski. Tegoroczne badanie przeprowadzone wśród Polaków przez Blue Media wykazało, że 58% jego respondentów najczęściej kupuje towary za granicą właśnie w Chinach. 34% Polaków kupuje towary w Niemczech, a 29% w Wielkiej Brytanii.
Czy cios wymierzony w Chiny przełoży się na zyski ze sprzedaży polskich sklepów internetowych? Trudno jest spodziewać się, by Polacy ze względu na 23-procentowy VAT na przesyłki listowe nagle przestali robić zakupy w Chinach. Być może jest to niezły sposób na zwiększenie wpływów do budżetu.
Źródło: Wyborcza.pl