[Aktualizacja] Emeryt z rachunkiem na 400 tys. zł od UPC. Poszło o zalane pomieszczenie techniczne

Maksym SłomskiSkomentuj
[Aktualizacja] Emeryt z rachunkiem na 400 tys. zł od UPC. Poszło o zalane pomieszczenie techniczne
{reklama-artykul}
W jednym z bloków w Mińsku Mazowieckim doszło do sytuacji dość typowej, która jednak okazała się mieć zupełnie nietypowe i bardzo kosztowne skutki. W kawalerce wynajmowanej przez pana Daniela doszło do samoistnego uszkodzenia przewodu z wodą, znajdującego się za zabudowaną wanną. Pech chciał, że woda pociekła do sąsiadów. Sąsiadem okazała się firma UPC, która wystawiła emerytowi rachunek na 400 tysięcy złotych.

„Szedłem z pokoju do kuchni i usłyszałem nietypowy szum. Skojarzyłem, że nie robię prania, wszedłem więc do łazienki i rzeczywiście coś szumiało. Po kilku minutach zauważałem wypływ wody spod wanny. Zamknąłem zawory na pionie. Awaria zdarzyła się pod kafelkami, które odbudowują wannę, zawinił przewód”, relacjonuje przebieg zajścia starszy mężczyzna.

Polsat News informuje, że firma UPC w mieszkaniu pod mieszkaniem pana Daniela zorganizowała sobie serwerownię (pomimo pierwotnych doniesień UPC mówi o pomieszczeniu technicznym) – choć może być mowa raczej o niewielkim węźle obejmującym swoim zasięgiem osiedle. Nikt nie poinformował emeryta o zalaniu. Mężczyzna dowiedział się o sprawie, gdy w październiku dostał wezwanie do zapłaty opiewające na kwotę 400 tysięcy złotych, która miała stanowić równowartość zniszczonego sprzętu.

„Ja przeżyłem szok i serce mało mi nie wyskoczyło. Jakim cudem do mnie takie roszczenia spływają. Tabletki uspokajające brałem”, mówi Pan Daniel, cytowany przez serwis informacyjny.

Zastanawiamy się w tym momencie skąd UPC miało dane rzekomego sprawcy szkody, skoro zainteresowany nie podaje, aby ktokolwiek wcześniej się z nim skontaktował.

serwerownia upc

Adwokat Beata Siemieniako w rozmowie z Polsat News uważa, że roszczenia nie należy uznawać i należy ustalić odpowiedzialnego za awarię. Ciężar dowodów spoczywa na firmie UPC. Sprawa jest o tyle skomplikowana, że osoba, od której emeryt wynajmuje mieszkanie zmarła na miesiąc przed zalaniem, a wciąż nie wyznaczono jej następcy prawnego.

„Lokator nie odpowiada za instalację zabudowaną, która jest w mieszkaniu. Trzeba by się zastanowić, czy odpowiada za nią właściciel, a może firma, która przeprowadzała remont, może spółdzielnia mieszkaniowa, a może producent rury”, podaje adwokat Beata Siemieniako.

Sprawa rodzi wiele pytań, a zasadniczym jest to, czy firma UPC zabezpieczyła jakkolwiek cenne serwerownię pomieszczenie techniczne przed zalaniem. Jeśli faktycznie była to serwerownia, to dlaczego znajdowała się w tak „ryzykownym” miejscu? Nie jest przyjętą normą, aby tego rodzaju sprzęt znajdował się w nieprzystosowanych do tego pomieszczeniach – a skoro doszło do zalania, to sprzęt nie był zapewne zabezpieczony – w związku z czym poszkodowany całego ciężaru odpowiedzialności nie powinien przenosić na rzekomego sprawcę. Czy UPC ubezpieczyło swój sprzęt? Wreszcie, ostatnie pytanie brzmi: dlaczego z ludzkiej przyzwoitości nikt z UPC wcześniej nie przyszedł porozmawiać z emerytem? A może nie znamy całej prawdy?

Jako że sprawa przez Polsat News została przedstawiona dość jednostronnie, zwróciłem się do firmy UPC z prośbą o komentarz. Artykuł zostanie uzupełniony, gdy tylko otrzymam odpowiedź.

[AKTUALIZACJA, godz. 13:38, 29.10.2019]:

Otrzymaliśmy oficjalne stanowisko UPC Polska w sprawie opisanego incydentu. Zamieszczamy je w całości poniżej:

„W dniu 19 sierpnia 2019 w Mińsku Mazowieckim na skutek zalania lokalu użytkowego, wynajmowanego przez UPC, uszkodzeniu uległ sprzęt sieciowy, instalowany blisko klientów, niezbędny do świadczenia usług szerokopasmowych. Przeciek nastąpił z sąsiadującego lokalu, położonego na wyższej kondygnacji, a spółka podjęła kroki zmierzające do pełnego wyjaśnienia okoliczności zdarzenia i ustalenia odpowiedzialności. W tym celu zwróciliśmy się również do lokatora mieszkania, z którego nastąpiło zalanie. Po zapoznaniu się z jego stanowiskiem, przekazaliśmy mu informację, że nasze pismo nie ma charakteru wiążącego i zdecydowaliśmy, że nie będziemy podejmować wobec niego dalszych działań. Przykro nam z powodu zaistniałej sytuacji.”

Biorąc powyższe pod uwagę, wygląda na to, że pan Daniel może spać spokojnie.

Źródło: Polsat News

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.