Aplikacje OnlyFans i Snapchat pozwalają zarabiać na rozbieranych zdjęciach. Na czym polega nowy trend?

Maksym SłomskiSkomentuj
Aplikacje OnlyFans i Snapchat pozwalają zarabiać na rozbieranych zdjęciach. Na czym polega nowy trend?
{reklama-artykul}
Żyjemy w czasach momentami zbyt bezrefleksyjnego gloryfikowania płci pięknej przez mężczyzn w Internecie. Panowie czasem sprawiają wrażenie zombie, którzy gotowi są zrobić wszystko, aby przypodobać się nieznajomym kobietom prezentującym swe wdzięki w sieci. Panie chętnie wykorzystują ten trend, czerpiąc z niego krociowe zyski w mediach społecznościowych. Tajemnicą nie jest, że wiele z nich do osiągnięcia upragnionego celu wykorzystuje urodę, publikując w mediach społecznościowych często bardzo odważne zdjęcia. Niektóre kobiety poszły o krok dalej i zarabiają w mediach społecznościowych nowej generacji pokaźne sumy na sprzedaży swoich rozbieranych zdjęć i pikantnych filmikach ze swoim udziałem. Wszystko to na zasadzie subskrypcji.

Netflix z amatorkami dla Panów

Jeśli dobrze przyjrzycie się niektórym profilom influencerek na Instagramie lub Snapchacie, to zauważycie, że czasem promują one tam swoje usługi premium na serwisach pokroju OnlyFans, Fancentro i Patreona. Strony te pozwalają im czerpać różnorakie zyski z usług określanych mianem usług premium. Kiedyś panie korzystały z internetowych kamerek, ewentualnie zakładały konta na stronach erotycznych lub hostujących filmy pornograficzne. Teraz starają się docierać do zainteresowanych bezpośrednio – omijając pośredników i maksymalizując swoje zyski. Doskonałym przykładem takiej influencerki jest Belle Delphine, która za podobne praktyki otrzymała bana na Instagramie. W nowej „branży” pracują jednak dziewczyny o dużo mniejszych zasięgach.

belle 1

Cytowana przez serwis CNBC 18-latka o pseudonimie Dolly opowiada, że nadszedł doskonały czas na prowadzenie biznesu tego typu. Panowie chętnie płacą internetowej modelce za comiesięczny dostęp do jej zdjęć, pozwalając jej zarabiać dodatkowe 500-1000 dolarów miesięcznie. Część z tych przychodów pochodzi z kosztujących 10 dolarów subskrypcji na OnlyFans, które jest serwisem przyciągającym coraz większą liczbę miłośników amatorskiej pornografii. Co ciekawe, dziewczyna monetyzuje także swojego prywatnego Snapchata, żądając za zamieszczanie tam materiały kwoty 12 dolarów miesięcznie. Chętnych nie brakuje.

Pikantne zdjęcia i filmiki także na Snapchacie

Snapchat oczywiście kategorycznie zabrania przesyłania treści tego typu innym użytkownikom, a tym bardziej pobierania za to opłat. W praktyce egzekwowanie regulaminu jest jednak niemożliwe. W praktyce okazuje się również, że użytkownicy łamiący w ten sposób regulamin są dla firmy znaczącym źródłem ruchu, który pomaga zwiększać zyski z reklam.

O ile Snapchat nie został stworzony z myślą o zarabianiu, to platformy takie jak OnlyFans i Fancerto ułatwiają prowadzenie tego typu biznesu, pobierając od 5 do 25% prowizji. Influencerka (czy raczej „gwiazdka amatorskiego porno”?) może łatwo zawiadywać całym swoim interesem (sic!) z poziomu smartfonu.


Cytowana przez CNBC internautka o nicku „Goddess Tierra” jest w branży amatorskiego porno od co najmniej 13 lat. Nowe formy promocji i serwisy pokroju wymienionych wyżej pozwalają jej inkasować miesięcznie kwotę co najmniej 10 000 dolarów. Przedstawiciele OnlyFans w rozmowie z CNBC nie ukrywają, że pornografia jest istotnym źródłem dochodu wielu działających tam twórców. Nie jest to zabronione, pomimo że serwis wcale nie chce być kojarzony przede wszystkim z takimi treściami.

Jest popyt, jest podaż.

Jak bardzo popularnym staje się omawiane zjawisko doskonale pokazuje przykład serwisu Fancentro. W 2018 roku na stronie określanej mianem „serwisu społecznościowego premium” działało 6000 różnego rodzaju „modelek”. Obecnie swoje płatne materiały oferuje tam już 15000 kobiet. Nie każdej z nich udaje się zarabiać fortunę – większość zarabia kilkaset dolarów rocznie, ale CEO serwisu podaje, że najlepsza dziesiątka modelek mogła pochwalić się w 2018 roku przychodem na poziomie ponad… 1 miliona dolarów. Takie kwoty działają na wyobraźnię wielu młodych kobiet.

fancentro

Panie sprzedające pikantne materiały ze swoim udziałem na Patreonie mogą liczyć nawet na dokumentację przychodów na koniec roku, która pomoże im się rozliczyć z odpowiednimi organami podatkowymi. Osoby prowadzące biznes tego rodzaju są w świetle prawa traktowani jako freelancerzy. Wraz z kolejnymi ułatwieniami na taki zarobek połasi się z pewnością większa liczba osób, z oczywistych powodów głównie kobiet.

To przykre, ale monetyzowanie swojego ciała chyba nigdy wcześniej nie było takie łatwe.

Źródło: CNBC

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.