Web mining, czyli kopanie kryptowalut za pośrednictwem aplikacji działających w przeglądarkach internetowych, to zagrożenie, z którym wielu użytkowników może regularnie się stykać, zupełnie nie zdając sobie z tego sprawy. O tym, że mamy z nim do czynienia, możemy się dowiedzieć dopiero wtedy, gdy sprawdzimy kod źródłowy strony internetowej lub zauważymy, że niektóre zasoby sieciowe przeciążają urządzenia. Web mining jest alternatywną metodą kopania kryptowaluty, w której wykorzystuje się zasoby komputerów osób odwiedzających strony internetowe.
Właściciele stron zamieniają moc urządzeń użytkowników w kryptowalutę, gdy przeglądarka jest otwarta lub działa w tle. Jednak w niektórych przypadkach strony internetowe powiadamiają użytkowników o tym, co się dzieje, i proszą ich o zgodę, wyjaśniając, że właściciel strony stosuje web mining, aby na niej zarobić bez wyświetlania użytkownikowi natrętnych reklam lub stosowania płatnych subskrypcji.
Web mining jest zwykle uważany za nieszkodliwą aktywność, która nie powoduje znaczących strat finansowych i zużywa niewielką ilość energii. Aby obalić te mity, badacze przeanalizowali statystyki z raportów pochodzących z rozwiązań bezpieczeństwa firmy Kaspersky, które zapobiegły web miningowi w 2018 r. Doszli do wniosku, że nawet jeśli straty na poszczególnych urządzeniach są niewielkie, globalny wpływ okazuje się zaskakująco groźny.
Według przeprowadzonych obliczeń ilość energii zużytej na web mining, jeśli strona internetowa nie zablokuje kodu odpowiadającego za jego inicjację, może wynosić nawet 1 670 MWh. Jeśli przeliczymy to na emisję dwutlenku węgla na średnim globalnym poziomie szacowanym przez Międzynarodową Agencję Energetyczną, otrzymamy około 800 ton gazów cieplarnianych wyemitowanych do atmosfery w 2018 r. Opłata za taką ilość energii mogłaby wynosić od kilkuset tysięcy dolarów do pół miliona dolarów w zależności od państwa.
Źródło: Kaspersky