Najpierw Instagram, a teraz Facebook – liczniki lajków znikają w ramach testów

Maksym SłomskiSkomentuj
Najpierw Instagram, a teraz Facebook – liczniki lajków znikają w ramach testów
{reklama-artykul}
Jak informowaliśmy Was w lipcu, w ramach testów Instagram kilka miesięcy temu ukrył licznik polubień w swojej aplikacji. Testy te objęły w sumie 7 krajów – Kanadę, Włochy, Irlandię, Japonię, Brazylię, Australię i Nową Zelandię. Wygląda na to, że Facebook jest zadowolony z ich rezultatów, bo wkrótce i ta platforma społecznościowa ma doczekać się podobnych testów.

Jako pierwsza planowane przez Facebooka testy przewidziała Jane Manchun Wong, która na drodze inżynierii wstecznej zauważyła w kodzie źródłowym serwisu ukryty prototyp funkcji ukrywania lajków. Na jej blogu możemy wyczytać, że nieopublikowane jeszcze zmiany powodują, iż licznik polubień jest widziany tylko przez autorów postów, tak jak na Instagramie – w państwach, w których trwają testy. Użytkownicy Facebooka mają za ich sprawą widzieć jedynie to, jacy ich znajomi zareagowali na poszczególne posty.

Facebook zdążył już potwierdzić, że testy takiej funkcji rzeczywiście są planowane. Oznacza to, że dotychczas nigdzie opisywanych zmian nie wprowadzono. Nie wiadomo jednak, kiedy testy mają się rozpocząć, ani gdzie.

facebook ukryte lajki
Źródło: Jane Manchun Wong

Mam nadzieję, że Facebook nie skończy w swoich platformach wyłącznie na testach. Jeżeli polubienia i na Facebooku, i na Instagramie byłyby ukryte we wszystkich państwach, zachowanie ich użytkowników miałoby szansę zmienić się nie do poznania. Liczniki lajków są przecież doskonałym sposobem na pompowanie swojego ego. Kolejnym pozytywnym efektem zmian byłoby ułatwienie wybicia się w platformach nowym fanpejdżom i profilom. Liczniki lajków powodują bowiem efekt kuli śnieżnej. Większą uwagę przyciągają gorsze zdjęcia z wielocyfrowymi liczbami pod nimi niż te ładniejsze, bardziej wartościowe, które polubiło mniej osób. Tymczasem sam Facebook przyznał, że jego głównym celem jest to aby użytkownicy jego serwisów skupili się na publikowanych treściach, a nie generowanych przez nie lajkach.

Oczywiście najbardziej zmian obawiają się influencerzy, którzy na swojej obecności w mediach społecznościowych zarabiają niemałe pieniądze. Choć ich wprowadzenie ma nie wpłynąć na narzędzia analityczne dla firm, dla wielu reklamodawców aktywność pod postami sponsorowanymi ma ogromne znaczenie. Jak już wspomnieliśmy, sami autorzy postów będą widzieć, ile polubień te zebrały, ale nawet jeśli reklamodawcy mieliby otrzymywać zrzuty ekranów z widocznymi licznikami, te nie byłyby zbyt wiarygodnym źródłem informacji. W końcu, banalnie proste byłoby zmodyfikowanie takiego zrzutu tak, aby liczby były większe niż w rzeczywistości.

Źródło: TechCrunch

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.