Według najnowszych danych wydobyto aż 85% spośród 21 milionów Bitcoinów, które miały zostać wydobyte do 2021 roku. Podaż najpopularniejszej z kryptowalut spada i spadnie jeszcze mocniej w połowie 2020 roku, na kiedy to planowany jest kolejny halving. Dość powiedzieć, że dużo bardziej opłacalne jest wydobycie Ethereum, choć w kontekście ostatnich słów Maxa Keisera o rychłym upadku altcoinów nie wiadomo jak długo utrzyma się ten stan rzeczy.
Rzeczpospolita podaje, że Polacy zajmujący się wydobyciem wirtualnych pieniędzy decydują się o przeniesieniu biznesu do innych krajów. Spodziewany wzrost cen energii w Polsce nawet o 40-70% jest realny i żaden z przedsiębiorców nie ma zamiaru na niego czekać. Sytuacji nie poprawiłby nawet gwałtowny wzrost kursu Bictoina. Osoby, które jeszcze nie zaprzestały kopania w Polsce stawiają na wydobycie innych kryptowalut.
Rosnąca trudność wydobycia najpopularniejszych kryptowalut jest również ściśle powiązana ze spadkiem popularności cryptojackingu. Metoda oszustów na uruchamianie skryptów odpowiedzialnych za kopanie kryptowalut na przeróżnych stronach internetowych jest coraz mniej opłacalna. Według najnowszych badań zaledwie trzy reklamy na witrynie przynoszą większy dochód, niż skrypt działający przez 5 minut i 52 sekundy na komputerze ofiary odwiedzającej dany serwis.
Obecnie aż 50% mocy obliczeniowej wszystkich koparek do kryptowalut pochodzi z Chin. Kopalnie wirtualnych walut zużywają obecnie więcej energii niż kraje takie jak Szwajcaria i Kuwejt.
Źródło: ZDNet, Rzeczpospolita