Ludzie niestety nie zawsze wykorzystują platformy społecznościowe do dobrych celów. Czasami wstawiają na nie posty ewidentnie wskazujące na niestabilność emocjonalną lub nawołujące do przemocy. Tym razem mamy do czynienia jeszcze z czymś poważniejszym, bo z domniemanym mordercą, który na Instagramie „pochwalił się” swoją najnowszą zbrodnią.
Mężczyzna jest aktualnie podejrzany o zabicie 17-letniej dziewczyny. O sprawie prawdopodobnie w Polsce nigdy byśmy nie usłyszeli, gdyby nie fakt, że Brandon Andrew Clark (domniemany zabójca) zaczął publikować zdjęcia zakrwawionego ciała nastolatki m.in. na Instagramie, Snapchacie oraz Discordzie. Mimo że to nie pierwsza taka sytuacja, to właściciele społecznościowych koncernów nadal są zaskoczeni i nie do końca mogą coś z tym zrobić.
Wizerunek zamordowanej dziewczyny l Źródło: CNET
Polityka portali jest coraz bardziej restrykcyjna jeśli chodzi o publikowanie treści obraźliwych czy zawierających jakiekolwiek oznaki przemocy. Post powyżej wspomnianego użytkownika został więc natychmiast usunięty, a jego konta na wszystkich serwisach – zablokowane. Giganci „wymazali” także grafikę przedstawiającą zamordowaną dziewczynę ze swoich serwerów i stwierdzili, że „podejmują wszelkie kroki, aby usunąć te treści ze swoich platform”.
Okej, w tym momencie możecie stwierdzić, że – „przecież zdjęcia zniknęły, więc jak platformy nie mogą z tym problemem nic zrobić?”. Z jednego prostego powodu – w Internecie nic nie ginie. Użytkownicy zaczęli zapisywać zdjęcie udostępnione przez podejrzanego i nadal wstawiają je w przeróżnych formach poprzez chociażby DM-y na Instagramie.
Portale obecnie współpracują z organami ścigania, by jak najbardziej ograniczyć dostęp do makabrycznych obrazów i miejmy nadzieję, że im się to uda.
Źródło: CNET