W tym celu musimy cofnąć się nieco w czasie, bo do czerwca zeszłego roku. Wtedy w serwisie Polygon ukazał się dosyć głośny tekst dotyczący problemów topowych twórców internetowych. Jak się okazało, zaczęli oni masowo nagrywać materiały, w których opisują, że bycie na szczycie wcale nie jest takie świetne. Część z nich przyznało się do przechodzonej właśnie depresji czy niechęci do tworzenia. YouTube postanowił wreszcie coś z tym zrobić.
Tak przynajmniej wynika z nowej oferty pracy, która ukazała się na portalu LinkedIn. Możemy tam przeczytać, że poszukiwany członek personelu „musi mieć doświadczenie w rozmowach na złożone i kontrowersyjne tematy, a najlepiej jakby potrafił radzić sobie także w zarządzaniu sytuacjami kryzysowymi”.
Obowiązkami takiej osoby ma być między innymi „podniesienie poziomu zaufania pomiędzy twórcami a YouTube” oraz „pomoc w zwiększeniu sukcesu i szczęścia twórcy”. Jeśli weźmiemy pod uwagę liczbę materiałów przesyłanych na platformę każdej godziny, to trudno sobie wyobrazić jak jedna osoba miałaby sobie z tymi wymogami poradzić.