Organy ścigania podają, że zatrzymani wyłudzili co najmniej 4 461 950 złotych od 108 osób. Na Policję zgłaszają się jednak co rusz kolejni poszkodowani, w związku z czym szacowane straty są znacznie wyższe. Prokuratura podaje, że dwie firmy prowadzone przez zatrzymanych zachęciły do współpracy 860 osób. Na czym polegał proceder oskarżonych?
Schemat działania podejrzanych był prosty – wykorzystuje go z resztą obecnie wiele nieuczciwych firm zajmujących się wydobyciem kryptowalut. Każdy chętny mógł zgłosić chęć współudziału w przedsięwzięciu kopania „wirtualnego kruszcu”, w zamian za wniesienie stosownej opłaty wyrażonej w gotówce lub pieniądzu wirtualnym. Każdy „udziałowiec” w teorii kupował określoną moc obliczeniową, która miała pracować na jego przychody. Zamiast inwestować w nowy sprzęt, firma zaniżała wypłaty, nie udostępniała odpowiednich urządzeń i nie wywiązywała się z zawartych umów. Pozyskane pieniądze zatrzymani wykorzystywali m.in. do grania na giełdzie kryptowalut.
Firma Polskie Górnictwo Cyfrowe dysponowała kilkunastoma oddziałami odpowiedzialnymi za wydobywanie Bitcoinów i Ethereum Classic – najpopularniejszych obecnie pieniędzy wirtualnych. Największa z kopalni funkcjonowała na terenie byłej spawalni FSO. Na powierzchni ponad 3000 metrów kwadratowych znajdowało się około 3000 „koparek”, w tym wiele domowej roboty, konstruowanych przez samych oskarżonych. Moc obliczeniowa koparek należących do firmy to średnio 500 tysięcy MH/s dla urządzenia GPU i 53 GH/s dla Antminer.
Prokurator zadecyduje dopiero czy wystąpi do sądu o aresztowanie podejrzanych. Nie wiem jak Wam, ale mi wydaje się, że jeśli nie zostanie zastosowany odpowiedni środek zapobiegawczy, to osoby obracające tak wielkimi sumami pieniędzy mogą nagle „rozpłynąć się” w powietrzu…
Jakiś czas temu ciekawy reportaż w sprawie podejrzanej działalności firmy oskarżonych przygotował Puls Biznesu.
Źródło: PK, PB