Prezydent Stanów Zjednoczonych poinformował na Twitterze, że spotkanie z Sundar’em Pichai zakończyło się bardzo dobrze. Trump znany jest z kontrowersyjnych publikacji, a jego tweeety zazwyczaj wyglądają na spontaniczne. Tym razem było podobnie.
„Oświadczył (Pichai – przyp. red.) stanowczo, że jest całkowicie oddany wojsku amerykańskiemu, a nie chińskiemu” – napisał Trump.
Przedstawicie Google komentują sprawę nieco inaczej. W oświadczeniu przesłanym do The Verge korporacja napisała, że rozmowy dotyczyły inwestowania w przyszłość amerykańskiej siły roboczej, rozwoju nowych technologii i zaangażowania w współpracę z rządem USA.
Nie jest zaskoczeniem, że Trump chce wykorzystać Google do realizowania swojej polityki. Warto jednak przypomnieć, że oficjalne kontrakty rządowe nie zawsze były entuzjastycznie realizowane przez Google.
Internetowy gigant wycofał się, np. z projektu Maven, który był realizowany wspólnie z Departamentem Obrony. Inicjatywa badawcza Pentagonu związana była z analizą materiałów wideo pochodzących z dronów – wówczas wielu pracowników Google sprzeciwiło się argumentując, że firma nie powinna zajmować się technologiami, które mogą być wykorzystane w przyszłości do działań wojennych.
Z drugiej strony, przedstawiciele amerykańskiej armii krytykowali prace nad specjalną edycją wyszukiwarki Google zgodną z chińskimi wymogami cenzury (projekt Dragonfly). Inicjatywa została anulowana po proteście pracowników.
Źródło: The Verge, Twitter / Zdjęcie: realdonaldtrump