Wideo z ataku w Nowej Zelandii w weekend pojawiało się na YouTube co sekundę

Bartek SzcześniakSkomentuj
Wideo z ataku w Nowej Zelandii w weekend pojawiało się na YouTube co sekundę
Atak na dwa meczety w Nowej Zelandii odbił się głośnym echem na całym świecie. Był on transmitowany na żywo i oczywiście szybko został nagrany. Teraz nagrania te krążą po sieci i rozprzestrzeniają się niczym wirus. Wczoraj informowaliśmy, że Facebook usunął do tej pory ponad półtora miliona filmów, a dziś swoimi działaniami chwali się YouTube.

Największa platforma wideo nie mówi wprost ile filmów zostało skasowanych, podkreśla jednak, że nowa kopia pojawiała się średnio raz na sekundę. Aby ograniczyć dostęp do materiału, na platformie wyłączono niektóre możliwości wyszukiwania, a także odcięto część moderatorów, a pracę przerzucono na barki AI. Ubczonym skutkiem tego może być usunięcie z serwisu pewnej liczby materiałów, które nie powinny zostać usunięte – jednak kompromis był tu niezbędny.

 
Ludzcy moderatorzy siedzieli całą noc z piątku na sobotę, aby kasować kolejne kopie filmu. Algorytm nie mógł sobie z tym poradzić, ponieważ część z filmów została zedytowana tak, że sztuczna inteligencja nie mogła ich rozpoznać i automatycznie wyrzucić z serwisu. 

YouTube od bardzo dawna pracuje nad swoim systemem zarządzania treściami. W 2017 roku Google postanowiło zatrudnić 10 000 moderatorów pilnujących pojawiające się w serwisie materiały. Mają oni za zadanie wesprzeć pracę AI, która jest w stanie samodzielnie usunąć 70% brutalnych i ekstremistycznych treści w ciągu 8h od ich publikacji. Nie jest to niestety idealny system. Zresztą nie tylko on – brutalne treści potrafią rozprzestrzeniać się po sieci błyskawicznie i nawet tacy giganci jak Facebook, Twitter, YouTube czy Reddit są w tej chwili zupełnie bezsilni.

Źródło: Engadget

Udostępnij

viriacci