Wydawałoby się, że popularny program służący głównie do rozmów, WhatsApp (aplikacja będąca od ponad czterech lat w posiadaniu Facebooka), powinien posiadać sieć niezawodnych filtrów, które uniemożliwiają użytkownikom rozmowy na takie tematy, jak na przykład pornografia dziecięca. Okazuje się, że owszem – posiada – ale ludzie są sprytniejsi i wymyślili sposób na obejście tychże zabezpieczeń.
Dochodzenie zainicjowane przez portal TechCrunch wykazało, że tysiące osób korzystających z WhatsApp wykorzystało specjalne szyfrowanie end-to-end, aby ukryć nielegalne grupy dyskusyjne, gdzie udostępniane były filmy i zdjęcia o tematyce pornografii dziecięcej. Zautomatyzowane mechanizmy tym razem zawiodły i nie wykryły prowadzonych działań.
Sprawa została nagłośniona po opublikowaniu raportu dwóch izraelskich organizacji pozarządowych, które doszły do tego, że coś takiego w ogóle ma miejsce. Stwierdzono, iż nawet przeciętne osoby były w stanie znaleźć grupy, gdzie ludzie dzielili się filmami i zdjęciami przedstawiającymi dzieci wykorzystywane seksualnie. Zresztą, powyższe organizacje dowiedziały się o całym wydarzeniu właśnie od zwykłego użytkownika, który przypadkowo trafił na jedną z takich grup.
Redaktorzy serwisu TechCrunch skontaktowali się z zarządem Facebooka i poinformowali platformę o całej sytuacji. Przedstawiciele spółki oczywiście zapewnili, że „stosują politykę zerowej tolerancji wobec wykorzystywania seksualnego dzieci” i zajmują się sprawą. Ponadto zapowiedzieli proces wdrażania nowej technologii, która będzie miała za zadanie skanować zdjęcia profilowe i obrazy w zgłoszonych treściach oraz blokować podejrzane konta.
Finał całej akcji jest taki, że WhatsApp w przeciągu ostatnich dziesięciu dni zablokował ponad sto trzydzieści tysięcy kont, gdzie wykryto naruszenie zasad. Oczywiście nie oznacza to końca walki z tego typu materiałami, lecz ważne, że podejmuje się w tej kwestii jakiekolwiek działania.
Źródło: TechCrunch