Netflix rośnie w siłę. Firma pochwaliła się świetnymi wynikami

Tomasz BielskiSkomentuj
Netflix rośnie w siłę. Firma pochwaliła się świetnymi wynikami
{reklama-artykul}
Najpopularniejsza platforma streamingowa kilka miesięcy temu nie miała wielkich powodów do radości. W drugim kwartale bieżącego roku zaliczyła ona znaczny spadek aktywnych oraz nowych użytkowników – liczby były znacznie mniejsze aniżeli prognozowane wyniki. Zmusiło to spółkę do obniżenia nieco przewidywań na następny kwartał, lecz okazało się, że nie było to konieczne. Netflix tym razem poradził sobie naprawdę dobrze.

Przedstawiciele firmy przewidywali, że zyskają 650 tysięcy nowych odbiorców w USA oraz 4,35 miliona na pozostałej części globu. Wartości te zostały znacznie przekroczone – na wykupienie abonamentu w Stanach Zjednoczonych zdecydowało się 1,09 miliona osób, a w reszcie państw 5,87 milionów. Mowa tutaj więc o bardzo pozytywnym skoku w stosunku nie tylko do prognoz, ale też poprzedniego kwartału. Warto przypomnieć, że Netflix w miesiącach kwiecień-czerwiec zyskał „tylko” 5,6 milionów użytkowników, teraz jednak mówimy już o prawie 7 milionach.

Wyniki te nie tylko ładnie brzmią w teorii, ale mają również ogromny wpływ na rzeczywistość giełdową. Po ogłoszeniu rezultatów finansowych akcje spółki wzrosły o 14 procent. Nic więc dziwnego, że Netflix od razu postanowił wystosować odpowiedni list do udziałowców zawierający szczegółowe plany rozwoju firmy. Właściciele korporacji zapewniają o tym, że żaden krok jaki podejmują jest planowany i nie ma mowy o jakichkolwiek przypadkach. Dużą część wspomnianego oświadczenia poświęcają oni na omówienie współpracy z kinami na całym świecie.

Netflix

Netlix doszedł do wniosku, że ograniczenie premier oryginalnych produkcji wyłącznie za pośrednictwem samej platformy nie jest idealnym rozwiązaniem. Znajduje się na niej przecież wiele produkcji, które wręcz proszą się o pokazanie na większych ekranach – chociażby Anihilacja. Taki krok pozwoliłby nie tylko serwisowi na osiągnięcie lepszych wyników finansowych, ale też na zyskanie większej rzeszy sympatyków.

Dlatego też firma postanowiła dłużej nie zwlekać i nawiązać ścisłą współpracę z dużymi sieciami kin. Już teraz w naszym kraju możemy oglądać 22 lipca, czyli „netfliksową” produkcję – przed seansem przedstawiane jest oczywiście specjalne intro z logiem platformy. Całkiem niedługo na kinowych ekranach pojawi się również Roma, czyli film doceniony chociażby na festiwalu w Wenecji. Nie oznacza to oczywiście, że od teraz oryginalne produkcje Netflixa będą powoli znikać z samego serwisu. Będą one dostępne zarówno w sieci, jak i na większych ekranach, czego z pewnością nie należy zaliczać do złej decyzji spółki.

Netflix zaznacza także, że teraz skupiać się będzie głównie na własnych, aniżeli na licencjonowanych produkcjach. Prezentować mają one wysoki poziom i stanowić główną kartę przetargową portalu. Czy tak będzie? Warto oczekiwać na wyniki dotyczące czwartego kwartału, bo to właśnie one mogą dać odpowiedź na to czy Netflix idzie w dobrą stronę, czy jednak trzeba pomyśleć o innej ścieżce rozwoju.

Trzeba też wspomnieć o tym, że firma postanowiła sobie niemałe wyzwanie jeśli chodzi o nadchodzące miesiące. Według prognoz na czwarty kwartał Netflix zyskać ma 1,8 miliona użytkowników w Stanach Zjednoczonych oraz prawie 7 milionów w reszcie państw. Trzeba przyznać, że plany są naprawdę ambitne. Czas pokaże czy będą miały swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości.

Źródło: TechCrunch

Udostępnij

Tomasz BielskiTomek związany jest z serwisem instalki.pl od ponad dekady. Zajmuje się redagowaniem treści, okazjonalną publicystyką oraz dba o aktualizacje w dziale download.