Jeden z mieszkańców Ugandy był naprawdę zdziwiony, kiedy rano obudził się, a jego telefon nie pokazał żadnych powiadomień. Okazało się, że najpierw trzeba będzie zapłacić, aby móc w pełni wykorzystać potencjał wszystkich aplikacji. Nie ma co się dziwić, że mieszkańcy są zdenerwowani – twierdzą oni, iż zachowując się w taki sposób, rząd Ugandy ogranicza wolność słowa. Prezydent Ugandy, Yoweri Museveni nie widzi w całym zabiegu nic złego. Dziennie w Ugandzie z internetu korzysta 17 milionów osób, a jeśli nawet tylko połowa tej grupy zapłaci za korzystanie z social media, to do budżetu wpłynie naprawdę konkretna suma pieniędzy.
Na ten moment nie wiadomo dokładnie, jak dalej rozwinie się ta sytuacja. Póki co operatorzy w Ugandzie oraz rządzący dystrybuują nowe informacje, które zachęcają do płatności nowego podatku, aby skorzystać z usług i popularnych aplikacji. To wszystko brzmi absurdalnie, jednak za Ugandą mogą pójść także inne, mniej rozwinięte kraje.
Źródło: Engadget