Kupiłem sobie soundbar. Audiofile mnie oszukali

Maksym SłomskiSkomentuj
Kupiłem sobie soundbar. Audiofile mnie oszukali
Dla nikogo nie będzie chyba wielkim zaskoczeniem, jeśli napiszę, że przez moje ręce przewija się bardzo dużo wszelkiej maści urządzeń. Laptopy, smartfony, monitory, czasem nawet telewizory, akcesoria komputerowe… Jednym słowem: wszystko, co testują serwisy technologiczne takie jak nasz. Nie uważam się za osobę, która pozjadała wszelkie rozumy, dlatego też lubię czytać recenzje kolegów po fachu, wzbogacając w ten sposób swoją wiedzę produktową, rozeznanie w rynku i konfrontując ich przemyślenia na określone tematy z moimi. Po literaturę tego rodzaju sięgam również wtedy, gdy chcę kupić sobie jakieś urządzenie, którego wcześniej nie testowałem lub po prostu pochodzące z rodziny produktów, z którą nie miałem nigdy większej styczności. W tym roku zaczytywałem się w opiniach na temat soundbarów.

Opinie na temat sprzętu audio

Jeżeli kiedykolwiek próbowaliście sprawić sobie sprzęt audio i szukaliście opinii na jego temat w sieci, wiecie zapewne, że środowisko audiofili jest szalenie specyficzne. Samo słowo audiofil potrafi mieć dziś nacechowanie negatywne i nie bez powodu. Podczas gdy z definicji audiofil jest osobą szczególnie zainteresowaną szeroko pojmowaną jakością odtwarzanego dźwięku, w dzisiejszych czasach tym mianem określa się też wyznawców kultu audio voodoo. Wiecie, chodzi o melomanów wierzących w to, że przewody (kosztujące kilka tysięcy złotych za metr) trzymane na specjalnych podstawkach (za kilkaset dolarów sztuka) przesyłają dźwięk lepszej jakości. Kto raz trafił na forum miłośników audio, ten się w cyrku nie śmieje. Głosy osób rozsądnych przeplatają się tam z radykalizmem żywcem wyjętym z forum Elektroda.pl, wpisami internautów poszukującymi pomocy i zwykłymi internetowymi trollami.

Na takie fora zajrzałem i ja.

Soundbar czy kino domowe?

To chyba jedno z najczęściej powtarzających się pytań na wszelkiej maści forach audio. Czy warto kupić soundbar? Co wybrać: głośniki czy soundbar? I wreszcie: czy soundbar może grać tak dobrze jak głośniki? Oczywiście zdanie większości audiofili na ten temat znam doskonale, bo na przestrzeni minionych lat widziałem setki takich tematów. Większość melomanów powtarza jak mantrę: „soundbar gra gorzej od nawet najtańszych kolumn”. „Soundbar to strata pieniędzy”. A i moje ulubione: „soundbar gra gorzej niż głośniki w TV”. Mój problem polegał na tym, że ja kolumn kupić sobie nie mogłem, a chciałem poprawić jakość dźwięku z telewizora.

forum audio com pl

To nie jest odpowiedź na mój wątek (wolę nie ujawniać swoich forumowych tożsamości), ale doskonale obrazuje podejście większości audiofili do pytania o soundbary. | Źródło: mat. własny – zrzut ekranu z forum.audio.com.pl

Mieszkam w małym mieszkaniu o specyficznym układzie pomieszczeń. W salonie mogłem postawić telewizor o przekątnej ekranu wynoszącej co najwyżej 49 cali (nie pytajcie dlaczego), a w obrębie pomieszczenia nie mogłem wygospodarować przestrzeni na dwie kolumny. Tak, gdybym tylko mógł z pewnością postawiłbym właśnie na nie, ale z pewnych względów musiałem poszukać soundbara o określonych wymiarach. Łatwo nie było, zwłaszcza że szukałem czegoś bez zewnętrznego głośnika niskotonowego. Melomani na kilku forach słysząc ostatni z wymogów dali mi „krzyżyk na drogę” i z nieskrywanym wzburzeniem uznali mnie za trolla.

Kiedy utwierdziłem się już w przekonaniu, że kupując soundbar spełniający moje wymagania wyrzucę pieniądze w błoto, postanowiłem znaleźć odpowiedni model takiego urządzenia. Nie chciałem przepłacać. Polecana przez wąskie grono sympatyków soundbarów Yamaha YAS-209 była odrobinę zbyt droga (no i miała subwoofer), a tańsza Yamaha YAS-106 nie była nigdzie dostępna (albo coś nie tak było z jej wymiarami, nie pamiętam). Wtedy znalazłem kilka recenzji TCL TS8111, prawdopodobnie najtańszego soundbara z Dolby Atmos. „Dolby Atmos w soundbarze, dobre”, stwierdziłem. Cena na poziomie 799 złotych skusiła mnie jednak do wyprawy do pobliskiego Media Expert. Stwierdziłem, że spacer dobrze mi zrobi i przynajmniej posłucham brzmienia kilku soundbarów na żywo. Przyznam szczerze, że ostatnim soundbarem jakiego słuchałem był Razer Leviathan, który sprawdzał się co najwyżej w roli głośnika komputerowego. Nie oczekiwałem wiele, naprawdę.

Yamaha YAS-106
Yamaha YAS-106. | Źródło: Yamaha

Z wizytą w sklepie

Po przybyciu do sklepu w mig zwróciłem uwagę jednego z pracowników, który zaproponował pomóc w wyborze i możliwość sprawdzenia dowolnego urządzenia. Mężczyzna miał już smartfon sparowany z głośnikiem i rozpoczął prezentację. Jakie warunki odsłuchowe panują w wielkiej hali sklepu wie chyba każdy. Ogromna kubatura i zgiełk nie symulują najlepiej warunków domowych. Mimo to brzmienie TCL TS8111 wprawiło mnie w niemałe zaskoczenie. Nie jestem osobą szalenie wymagającą od sprzętu audio, ale uważam się przy tym za kogoś mającego pojęcie o muzyce. Tani soundbar spełniał z nawiązką moje wymagania. Grał całkiem szczegółowo, donośnie, nie brakowało mu dynamiki. Halo, mówimy tu o sprzęcie audio kosztującym 799 złotych. Wydaje mi się, że skoro trafił w moje gusta, trafiłby w gusta większości osób rozważających zakup niedrogie soundbara. Ja byłem wręcz osłupiony tym, że grał tak dobrze.

TCL TS8111
TCL TS8111. | Źródło: TCL

„Biorę” – powiedziałem bez zastanowienia. Sprzedawcy zrzedła mina. Powiedział, że to sprzęt będący na ekspozycji już rok i nie poleca z tego względu jego zakupu. Cewki dostały niemałego łupnia w trakcie wielu podobnych odsłuchów. Na moje życzenie pracownik sklepu sprawdził stan magazynowy urządzeń i niestety, ale wszystkie znajdowały się na ekspozycji w innych sklepach. Zaproponowano mi droższy model TCL TS9030 z zewnętrznym subwooferem (wtedy: 1549 złotych w sklepie), który miał oferować jeszcze lepsze doznania odsłuchowe. Powiedziałem, że przemyślę temat.

Nie uśmiechało mi się płacić za soundbar 1549 złotych, skoro taki za połowę tej ceny uznałem za wystarczający. Mimo wszystko nie miałem wyjścia i musiałem poszukać czegoś innego. Poczytałem recenzje modelu TCL TS9030 (na ogół pozytywne), znalazłem go w sieci w cenie 1199 złotych, stwierdziłem, że miejsce na subwoofer wygospodaruję i zamówiłem sprzęt do domu.

Chwila prawdy

TCL Ray-Danz TS9030 okazał się strzałem w dziesiątkę. Nie wiem czy gra „o 400 złotych lepiej” od modelu TCL TS8111, bo nie miałem możliwości jednoczesnego odsłuchu obydwóch tych urządzeń. Wydaje mi się jednak, że byłbym kapkę szczęśliwszy, gdybym zapłacił mniej. Skoro jednak nie mogłem kupić tańszego z modeli, a ten nieco droższy przypadł mi do gustu, to… pozostaje mi się chyba cieszyć. Czy TCL TS9030 nie ma wad? Ma, jak chyba każde urządzenie.

TCL TS9030
TCL Ray-Danz TS9030. | Źródło: TCL

Tak, Dolby Atmos w soundbarze z tej półki cenowej (w soundbarze w ogóle?) to pomyłka, ale kupując ten sprzęt nie spodziewałem się, że zastąpi mi kilka głośników rozmieszczonych w pokoju dookoła mnie. Tak, soundbar gra najlepiej, gdy gra naprawdę głośno, a w bloku nie zawsze można sobie pozwolić na takie szaleństwo. Sumarycznie jednak zakupiony sprzęt daje mi sporo radości.

I tak: soundbar gra o niebo lepiej niż głośniki w telewizorze Philips PUS8303. Oczywiście w dużej mierze jest to zasługa znacząco wzmocnionych tonów niskich, ale, co oczywiste, nie tylko.

Nie zawsze trzeba słuchać mądrzejszych od siebie

Podjąłem dobrą decyzję zakupową za sprawą garstki internautów, którzy naprowadzili mnie na produkt, z którego finalnie jestem zadowolony. Audiofile jako społeczność w dużej mierze zawiedli. Oszukali mnie. Twierdzili, że wybór soundbara to zły wybór. Wręcz przeciwnie, to doskonały wybór, o ile ma się ściśle sprecyzowane potrzeby.

Jeśli zastanawiasz się czy warto kupić soundbar, to… sam się przekonaj. Idź do któregoś z większych elektromarketów, posłuchaj kilku soundbarów do telewizora i oceń, czy wpisują się w Twoje gusta. Nie rezygnuj z soundbara tylko dlatego, że 95 procent użytkowników forum dla miłośników audio będzie odwodzić Cię od tego pomysłu. Jeśli przekonasz się już, że to produkt dla Ciebie, znajdź dobrze oceniany model i ciesz się z nowej jakości brzmienia.

Powodzenia.

Czytaj także: Samsung Galaxy S20 FE 5G w 2022? Ja kupiłem i żałuję

Źródło: mat. własny

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.