Lenovo G27q-20 – recenzja monitora dla graczy w kuszącej cenie

Maksym SłomskiSkomentuj
Lenovo G27q-20 – recenzja monitora dla graczy w kuszącej cenie
Do niedawna w poszukiwaniu monitorów dla graczy w ofercie Lenovo musieliśmy zwracać oczy w stronę marki Lenovo Legion. W tym roku Lenovo wprowadziło do swojego portfolio monitor o nazwie Lenovo G27q-20. To monitor gamingowy o dość zdumiewających parametrach, jeśli weźmiemy pod uwagę jego cenę – 1429 złotych. Nie samą specyfikacją gracz jednak żyje, więc postanowiliśmy sprawdzić jego możliwości w praktyce. Jak wypadł? Zapraszamy do lektury.

Praktycznie wszystkie karty graficzne NVIDIA GeForce RTX serii 20 i 30 pozwalają obecnie na płynną zabawę w rozdzielczości 2K, często w 144 klatkach na sekundę, tym bardziej po aktywacji techniki NVIDIA DLSS. Nic dziwnego, że gracze coraz częściej rozglądają się za monitorami oferującymi nieco więcej niż 24-calową matrycę Full HD. Jednym z takich monitorów jest Lenovo G27q-20, który w cenie 1429 złotych kusi 27-calową matrycą IPS o rozdzielczości 2560×1440 pikseli. Jak gdyby tego było mało, sprzęt dysponuje matrycą IPS o częstotliwości odświeżania obrazu 165 Hz, współpracując przy tym z technologią AMD FreeSync Premium i będąc w pełni kompatybilny z NVIDIA G-SYNC. Gdzie tu jest haczyk?!

Specyfikacja Lenovo G27q-20

  • Przekątna ekranu: 27″
  • Typ matrycy: IPS
  • Rozdzielczość: 2560 x 1440 pikseli (16:9)
  • Częstotliwość odświeżania obrazu: 165 Hz
  • Technologia synchronizacji: AMD FreeSync Premium + wsparcie NVIDIA G-Sync
  • Jasność: 350 cd/m2
  • Głośniki: Nie
  • Złącza: 1x HDMI 2.0, 1x DisplayPort 1.2
  • VESA: 100 x 100 mm
  • W zestawie: kable HDMI, DP i USB, kabel zasilający
  • Cena: 1429 złotych

Montaż Lenovo G27q-20 jest dziecinnie prosty. Metalową podstawę – notabene trącącą nieco cyberpunkowym klimatem – z wykonaną z tworzywa sztucznego obudową, skrywającą 27-calowy panel, połączy w trymiga nawet laik. Niezbędne są do tego cztery znajdujące się w zestawie śrubki, ale nie róbmy z tego przesadnego problemu. Chyba każdy potrafi przykręcić cztery śrubki? 🙂 Osadzony na postawie sprzęt stoi stabilnie, nie chybocze się i na pewno nie przewróci się w wyniku przypadkowego potrącenia.

Lenovo G27q-20 4

Postawa ma pewne wady w postaci ograniczonego zakresu regulacji. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby dopasować wysokość ekranu lub jego kąt nachylenia. Niestety, zabrakło opcji obracania monitora na podstawie – trzeba obracać całą konstrukcję. Da się to przeżyć. Alternatywnie, za sprawą kompatybilności ze standardem VESA 100×100, Lenovo G27q-20 da się zawiesić na stosownym uchwycie.

Lenovo G27q-20 9

Antracytowa obudowa Lenovo G27q-20 prezentuje się całkiem dobrze, choć bez przesadnego uczucia premium, które monitorom gamingowym towarzyszy niezwykle rzadko. Spasowanie elementów jest poprawne, a ramki otaczające ekran niewielkie. Jak to mówią „nikt nie będzie z tego strzelał” – od monitora wymagamy przede wszystkim dobrej klasy matrycy, a tutaj na szczęście nie ma z tym problemu. Uprzedzając wątpliwości: głośników nie ma, ale który gracz korzysta z głośników w monitorze?

Lenovo G27q-20 6

Lenovo G27q-20 ma stosunkowo skromny zestaw złączy. Z tyłu monitora znajdziemy DisplayPort 1.2 oraz HDMI 2.0.

Lenovo G27q-20 7

Lenovo G27q-20 w praktyce

Jak zapewne doskonale wiecie, matryce IPS uchodzą za znacznie „ładniejsze” od paneli TN. Charakteryzują je lepsze kolory i kąty widzenia, jednakże wolniejszy czas reakcji. Kwestia wyboru jest rzeczą indywidualną – ja na przykład lubię IPSy, dlatego też z działania matowej matrycy Lenovo G27q-20 byłem zadowolony. Inna sprawa, że to naprawdę niezła matryca.

Lenovo G27q-20 8

Nawet bez kalibracji Lenovo G27q-20 wykazywał średnią delta E na poziomie 2,1, co jak na sprzęt gamingowy jest wynikiem nadspodziewanie dobrym. Współczynnik kontrastu przekraczał nieznacznie 1020:1, a jasność oscylowała w okolicach deklarowanej 350 cd/m2 (odchyłka w podświetleniu to maksymalnie 17%). Input lag w trybie gry wynosił około 10 milisekund. Dużo? Znajdźcie mi takiego, co wyczuje różnicę pomiędzy 5 i 10 ms. 😉 Kalibracja jest w stanie poprawić niektóre rezultaty, ale zabawę utrudnia brak opcji zmiany współczynnika gamma.

Lenovo G27q-20 1

Sprzęt oferuje ulepszacz w postaci trybu Dark Boost, podbijającego jasność słabo oświetlonych sekcji krajobrazu w trakcie rozgrywki. Czy jest wśród Was ktoś, kto z tego korzysta? Ja na przykład nie czułem potrzeby. Włączenie MPRT i obniżenie jasności obrazu w trakcie wyświetlania nowych klatek obrazu przekłada się z kolei na zupełne wyeliminowanie efektu smużenia, kosztem jednak powstania efektu overshoot. Z resztą, MPRT nie działa wraz z AMD FreeSync oraz NVIDIA G-SYNC, więc zakładam, że nikt nie będzie z niej korzystał.

Lenovo G27q-20 bez problemu współpracuje z najnowszymi konsolami Xbox Series X/S oraz PlayStation 5 (także w trybie 120 Hz), ale jest też doskonałym monitorem do oglądania filmów w gronie bliskich. Ze względu na szerokie kąty widzenia przed panelem może się zgromadzić nawet sporych rozmiarów widownia i każdy cieszył się będzie dobrze nasyconym, kontrastowym obrazem.

Lenovo G27q-20 2

Podsumowanie

Lenovo G27q-20 to monitor, który nadaje się rewelacyjnie tak do zabawy, jak i codziennej pracy biurowej. Odwzorowanie kolorów jest zaskakująco dobre, przestrzeń robocza – ogromna, a działanie sprzętu w grach dokładnie takie, jakiego mogliby wymagać gracze. Cena Lenovo G27q-20 jest szalenie atrakcyjna, biorąc pod uwagę to, co oferuje testowane urządzenie – panel 165 Hz, wsparcie dla AMD FreeSync, NVIDIA G-SYNC i inne zalety wymienione poniżej. Pozostaje mieć nadzieję, że o tym sprzęcie dowiedzą się gracze szukający jak najlepszego monitora do gier w jak najlepszej cenie. Przyznam szczerze, że sam nie wpadłbym na to, aby przejrzeć pod tym kątem ofertę Lenovo. 😉

Mocne strony:

+ bardzo atrakcyjna cena i jej stosunek do parametrów
+ rozdzielczość 1440p
+ panel IPS o przyzwoitym czasie reakcji
+ odświeżanie obrazu 165 Hz
+ świetne kąty widzenia
+ AMD FreeSync Premium
+ kompatybilny z technika NVIDIA G-SYNC
+ możliwość sterowania funkcjami z poziomu softu Lenovo Artery

Słabe strony:

przyciski umieszczone z tyłu obudowy
brak złącza USB
brak opcji regulacji podstawy w poziomie

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.