Pralka do słuchawek
Cardlax EarBuds Washer, bo tak brzmi nazwa urządzenia, to niewielki sześcian wyposażony w rotujący bęben (niczym bęben pralki) wyłożony gąbką. W jego obudowie dodatkowo umieszczono rotującą szczoteczkę oraz rozpylacz wypełniony roztworem alkoholu izopropylowego. Całość zasilana jest za pośrednictwem kabla ze złączami USB typu C oraz USB typu A.
Aby z pomocą omawianego sprzętu wyczyścić swoje bezprzewodowe słuchawki, wystarczy podpiąć „miniaturową pralkę” do zasilenia, rozpylić do jej wnętrza nieco roztworu alkoholu izopropylowego, a następnie wrzucić do niego słuchawki. Potem należy przytrzymać przycisk urządzenia przez 3 sekundy i wcisnąć ponownie, by to zaczęło działać.
„Pranie” słuchawek powinno potrwać około 2 minut. Czy to rzeczywiście przyniesie skutek? Trudno powiedzieć, dopóki ktoś rzeczywiście nie przetestuje urządzenia. Twórcy zalecają, by brud który po „praniu” pozostał na siateczce słuchawek doczyścić jego szczoteczką, która także rotuje.
Zaletą „pralki” dla słuchawek ma być to, że umieszczone w jej wnętrzu gąbki można wyjmować i myć. Poza tym, jak twierdzą jej twórcy, ta powinna być kompatybilna niemal ze wszystkimi słuchawkami bezprzewodowymi dostępnymi na rynku.
Sukces na Kickstarterze
Kampania urządzenia Cardlax EarBuds Washer wystartowała w platformie Kickstarter zaledwie 6 kwietnia, a już zdążyło wesprzeć ją ponad blisko 2300 osób, kwotami o łącznej wysokości 361 tysięcy złotych. Jak to bywa w przypadku wielu kampanii crowdfundingowych, twórcy wynalazku obiecują wysłać go wspierającym. Czas pokaże, czy ta obietnica zostanie spełniona.
Co Ty sądzisz o „pralce do słuchawek”? Moim zdaniem to jeden z bardziej bezsensownych gadżetów, jaki ujrzał światło dzienne. Nie lepiej po prostu dbać o higienę uszu, a ewentualne zanieczyszczenia ze słuchawek usuwać z pomocą ściereczki, tak jak z reguły zalecają producenci?
Źródło: Kickstarter, fot. tyt. Kickstarter