Symulacja Ziemi – szalony projekt Unii Europejskiej
Informatycy próbują zbudować komputerowe repliki Ziemi, aby na podstawie symulacji móc skuteczniej stawiać czoła zmianom klimatycznym i katastrofom ekologicznym. Szacują oni, że będą potrzebować superkomputera z 20 000 procesorami graficznymi, aby przeprowadzić pełną symulację. W połowie 2021 roku ruszy trwająca nawet ok. 10 lat misja, której celem będzie stworzenie i uruchomienie projektu o nazwie Destination Earth (DesinE). To część wartej 4,707 tryliona złotych inwestycji Unii Europejskiej w tzw. zielone technologie.
Superkomputer zdolny do obsługi sztucznej inteligencji, analizy danych i innych aplikacji ma zajmować się symulacją cyfrowych bliźniaków Ziemi. Symulowane będą pogoda, klimat, prądy oceaniczne, czapy polarne, zapasy żywności, wpływ ludzi na środowisko i wiele innych czynników. Wszystko po to, aby pomysły testować najpierw w wirtualnej „piaskownicy”, a później wprowadzać je w rzeczywistości.
„Jeśli ludzkość zechce na przykład stworzyć dwumetrową groblę w Holandii, będę mógł wprowadzić odpowiednie dane do cyfrowego bliźniaka Ziemi i sprawdzić, czy grobla nadal będzie chronić przed spodziewanymi ekstremalnymi zdarzeniami w 2050 roku i nie wywrze istotnego wpływu na środowisko” – powiedział Peter Bauer, zastępca dyrektora ds. Badań w Europejskim Centrum Prognoz Średniozakresowych (ECMWF) i współinicjator inicjatywy Destination Earth.
Zespół ma nadzieję, że do 2025 roku będzie działać cztery lub pięć cyfrowych bliźniaków Ziemi, a do 2030 roku stworzona zostanie jedna, idealnie symulowana wirtualna planeta, dzięki konwergencji wszystkich cyfrowych bliźniaków.
Celem działań jest przede wszystkim pomoc naukowcom, politykom i społeczeństwu w zrozumieniu roli, jaką natura i ludzie odgrywają i będą odgrywać w kształtowaniu przyszłości planety. Równie ważna jest pomoc UE w osiągnięciu celu, jakim jest osiągnięcie neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla do 2050 roku poprzez różnego rodzaju decyzje polityczne.
CPU vs GPU
Zespół odpowiedzialny za projekt doszedł do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będą maszyny z akceleracją GPU, a nie samymi CPU lub połączeniem CPU-GPU. Naukowcy po wstępnej analizie uważają, że będą potrzebować czegoś więcej niż dzisiejszy superkomputer Piz Daint (25 PFLOPS), wyposażonego w 5000 akceleratorów Nvidia Tesla P100.
NVIDIA Tesla P100. | Źródło: NVIDIA
Skąd Unia Europejska weźmie układy graficzne w dobie kryzysu? Cóż, nie wiem, ale coś mi się wydaje, że dla unijnych urzędników ich pozyskanie nie będzie większym problemem.
Ironia związana z budowaniem tak energochłonnego systemu (ok. 20 MW), celem przeciwdziałania zmianom klimatu, nie umknęła uwadze naukowcom. W swoim artykule badacze zauważyli, że przyszły super powinien zostać działać w miejscu, w którym będzie funkcjonował przede wszystkim w oparciu o energię odnawialną…
Źródło: The Register