Posiadacz ARM mógłby wywrzeć ogromny wpływ na branżę
From studying dark matter to battling climate change, meet the #technology that’s set to help change the way we live — The #Fugaku Supercomputer.
cc: @Fujitsu_Global @FujitsuHPC @riken_en @RIKEN_JP @Arm_JPN @JapanGov #MadePossibleByArm https://t.co/6zLwGI8BYs
— Arm (@Arm) July 10, 2020
Brytyjski ARM nie produkuje chipów, ale rozwija architekturę ARM i udziela licencji na jej użytkowanie. Poza smartfonami i tabletami, SoC typu ARM znajdziemy w niektórych komputerach, routerach i innych urządzeniach sieciowych, sprzęcie IoT, telewizorach, niektórych konsolach i w zasadzie większości elektroniki, która musi przetwarzać dane swoim mikroprocesorem. Nawet obecnie najwydajniejszy superkomputer Fugaku pracuje pod kontrolą procesorów Fujitsu A64FX, które są jednostkami typu ARM.
Apple bez zainteresowania ARM
Kto by nie chciał kupić ARM i byłby również mocno związany z rynkiem IT, może być na celowniku różnych organizacji będących regulatorami rynku. Istotny jest fakt, że podobno SoftBank kontaktował się z Apple z ofertą odsprzedania ARM, ale gigant z Cupertino nie był zainteresowany. Z jednej strony to dziwne, tym bardziej, że Apple planuje przejść w pełni na procesory architektury ARM i zrezygnować z Intela w swoich komputerach. Oczywiście tablety i smartfony już teraz pracują na tego typu SoC. Jednak koncern z logiem nadgryzionego jabłka nie licencjonuje swojego oprogramowania czy sprzętu, więc ARM zapewne nie wpisuje się w strategię biznesową firmy.
Jeśli faktycznie dojdzie do kupienia pakietu większościowego czy wręcz całego ARM przez Nvidię (jeszcze nie wiadomo, w jaki sposób będzie zrealizowane przejęcie, niezależnie od tego, kto kupi ARM), to historia zatoczyłaby pewnego rodzaju koło. W końcu jeszcze kilka lat temu SoftBank był dużym udziałowcem Nvidii, choć w końcu pozbył się wszystkich wpływów u zielonych.