Trzęsienie ziemi w Biedronce po nocnej promocji stulecia

Maksym SłomskiSkomentuj
Trzęsienie ziemi w Biedronce po nocnej promocji stulecia
{reklama-artykul}
Powoli opada kurz po zeszłotygodniowej promocji w Biedronce, która zakończyła się dla popularnej sieci sklepów katastrofą finansową. System obsługujący „Białą Noc” nawalił, w konsekwencji czego konsumenci niemal za darmo kupować mogli artykuły gospodarstwa domowego i inne cenne produkty warte często łącznie nawet kilka tysięcy złotych. Rozpoczęło się wielkie szukanie winnych.

Biedronka obiecała w poniedziałek wystosować komunikat z wyjaśnieniami do prasy, jednak nic takiego nie nastąpiło. Według doniesień serwisu wiadomoscihandlowe.pl na pracowników sieci sklepów padł blady strach w związku z trwających postępowaniem wyjaśniającym „awarię”. Błąd w systemie wykorzystali bowiem nie tylko odwiedzający Biedronki w całej Polsce, ale także świadomi jego występowania kasjerzy. Sytuacja jest tym trudniejsza, że dyskonterzy podlegający Jeronimo Martins, właścicielowi Biedronki, mogą w świetle prawa prosić klientów o zwroty. Ich namierzenie będzie jednak praktycznie niemożliwe, a wystosowanie komunikatu tej treści mogłoby być PR-owym samobójstwem.

biedronka biała noc
Gratisy o wartości 1772 złotych na paragonie z nocnej promocji w Biedronce. | Źródło: Wykop.pl

Przypominam, że promocja miała pozwalać przy zakupie 20 produktów otrzymać 3 najtańsze z nich za darmo. System naliczał jednak rabaty na 3 najdroższe produkty, co sprawiło, że z półek sklepów znikały w zastraszającym tempie najcenniejsze przedmioty. Polacy wykorzystali słabość Biedronki do granic możliwości. Zakupy w środku nocy robiły całe rodziny, a niektórzy klienci wracali do sklepów nawet kilkukrotnie, ogołacając je do cna z najcenniejszych towarów. Istnieją liczne doniesienia o tym, że proceder ten uprawiali także pracownicy, a nawet kierownicy sklepów. Mówi się, że wielu z nich nakryły kamery. W najlepszym przypadku będą musieli zwrócić towar, w najgorszym mogą czekać ich zwolnienia dyscyplinarne – powodem może być przepis mówiący o niekorzystnym rozporządzaniem mieniem pracodawcy lub działaniem na jego niekorzyść.

„Kasjer ma obowiązek zgłaszania sytuacji, gdy np. promocja źle się nabija na kasę. Kierownicy zgłaszają to do działu IT, a on powinien jak najszybciej to poprawić. Tu ewidentnie coś nie pykło”, donosi informator serwisu wiadomoscihandlowe.pl.

Niektórzy pracownicy starali się ponoć zablokować sprzedaż towarów, ale nie mieli stosownych uprawnień do zamykania sklepów. Wyobraźcie sobie poza tym co działoby się pod Biedronkami, gdyby ktoś spróbował wyprosić z nich Polaków, którzy zwęszyli chwilę wcześniej interes życia.

Biedronka wciąż szuka przyczyny błędu. Jeśli zawinił człowiek, mogą spotkać go bardzo przykre konsekwencje.

Źródło: inf. własna, wykop.plwiadomościhandlowe.pl

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.