Plotki na temat nowego smartfona Apple z serii SE pojawiają się w sieci nie po raz pierwszy. Już od miesięcy słychać o tym, iż amerykańska firma przygotowuje smartfona ze starszym designem, a także mniejszą przekątną ekranu. Jak raportuje Bloomberg, wybrani dostawcy Apple planują rozpocząć masowa produkcję nowego sprzętu już w lutym bieżącego roku. Oficjalna premiera iPhone’a SE drugiej generacji miałaby się odbyć na przestrzeni marca.
Za prace powiązane z nowym smartfonem mają odpowiadać fabryki Hon Hai Precision Industry oraz dobrze znany Pegatron.
Nowe urządzenie Apple ma być pierwszym „tanim” iPhonem od czasu modelu SE. Sam sprzęt ma wyglądać podobnie do iPhone’a 8 z 2017 roku. Urządzenie zostanie wyposażone w ekran o przekątnej 4,7 cala, a jego cena będzie oscylowała w granicach 400 dolarów za sztukę. W przeliczeniu na złotówki daje to odpowiednio 1530 złotych.
Na obudowie nowego iPhone’a SE znajdzie się także czytnik linii papilarnych Touch ID – stare, dobre sprawdzone rozwiązanie. Apple tym samym miałoby zrezygnować z wcięcia w ekranie oraz technologii rozpoznawania twarzy Face ID. Co ciekawe, nowy iPhone SE będzie mógł pochwalić się także procesorem znanym z serii 11 i 11 Pro: układem Bionic A13.
Apple wie, iż na tańszych smartfonach może zarobić krocie. Przykładem jest wspomniany iPhone 11, którego popularność wzrosła tak, iż producent musiał poprosić tajwańską firmę TSMC o zwiększenie produkcji procesorów, aby nadążyć za popytem konsumentów.
Firma z Cupertino planuje sprzedać w 2020 roku ponad 200 milionów smartfonów. To ambitny plan, które może udać się zrealizować, jeśli Apple zdecyduje się na tańszy sprzęt. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko czekać. Bardzo możliwe, iż faktycznie firma już niedługo zdradzi więcej szczegółów na temat premiery odświeżonego modelu SE.
Źródło: Bloomberg