Jaka jest główna zaleta posiadania słuchawek typu TWS? Oczywiście taka, że są „prawdziwie bezprzewodowe”. Jeśli czujecie się zagubieni, to pokrótce wyjaśnię. Słuchawki bezprzewodowe można podzielić na te, które łączy ze sobą kabelek (w którym umieszczono na przykład akumulator) oraz takie, które owego kabelka nie posiadają. Przykładem słuchawek TWS są choćby niedrogie Redmi AirDots oraz słynne Apple AirPods. Coraz popularniejszym akcesorium do słuchawek Apple stają się przeróżne „sznurki” umożliwiające połączenie ze sobą obu słuchawek. Wyjątkowo drogie sznurki.
Wyznawcom Apple wciśniesz wszystko – ustal tylko odpowiednio wysoką cenę
Firmy Amazon i Nordstorm wprowadziły do sprzedaży akcesorium wycenione na 1/3 ceny AirPodsów, czyli 60 dolarów (ok. 230 złotych), którego jedynym zadaniem jest połączenie ze sobą AirPodsów kawałkiem przewodu. Po co? Aby ich nie zgubić. Według badań użytkownicy AirPodsów martwią się, że któregoś dnia po prostu zgubią którąś ze słuchawek od pary. Ba, niektórzy chodzą w słuchawkach trzymając je w uszach w taki sposób, aby z nich nie wypadły.
Mem stał się rzeczywistością
Wiem, że w świetle powyższych informacji zaraz ktoś zakrzyknie, że to przecież „GENIALNE ROZWIĄZANIE” (czekam na kolegów z branży z pewnego „pajęczego” serwisu) i… nawet z nim nie będę polemizował. Przecież zakup kawałka sznurka za 230 złotych dla słuchawek TWS, których jedną z podstawowych zalet jest brak jakiegokolwiek okablowania to doskonałe posunięcie. W końcu w sprzedaży nie ma słuchawek lepiej brzmiących od AirPodsów, które byłyby ze sobą połączone kabelkiem, prawda?
Jeśli uważacie, że tego rodzaju akcesorium wycenione na 230 złotych to fajny gadżet, to mam dla Was lepsze rozwiązanie. Zwiążcie sobie swoje AirPodsy sznurówkami za 4 złote. Funkcjonalność pozostanie ta sama, a estetyka utrzymana na zbliżonym poziomie. Za zaoszczędzone 226 złotych kupcie sobie zasilacz USB-C o mocy 30 W do Waszego smartfonu iPhone, który w 2019 roku dalej sprzedawany jest z ładowarką 5 W. Zakładam bowiem, że AirPodsy kupują wyłącznie użytkownicy telefonów tej samej marki. Słusznie?