Wygląda na to, że Apple ma kolejny kłopot, ale tym razem nie za sprawą pozwów ze strony klientów czy innych firm, a przez słabą sprzedaż własnych smartfonów. Ta sprawiła, że gigant z Cupertino nie dopełnił warunków współpracy zawartej z Samsungiem, który dostarczał mu ekranów OLED. W rezultacie Apple jest winne Samsungowi „setki miliardów wonów”.
Źródłem tej informacji jest południowokoreańska agencja prasowa ET News, która niejednokrotnie przekazywała wiarygodne wieści i przewidywania dotyczące rynku smartfonów. Zgodnie z jej doniesieniami Apple jest winne wymienioną kwotę, ponieważ nie kupiło tylu ekranów OLED, ile ustalono w porozumieniu z Samsungiem.
Nie wiadomo o jakiej kwocie mowa dokładnie, ale skoro 100 miliardów wonów odpowiada około 86 milionom dolarów (321 milionom złotych), to ta z pewnością nie jest mała.
Co ciekawe, Samsung zbudował nową fabrykę poświęconą produkcji ekranów OLED dla iPhone’ów tylko i wyłącznie dlatego, że Apple na to nalegało. W umowie między firmami zostało stwierdzone, że Apple będzie potrzebować 100 milionów ekranów rocznie. Tymczasem, iPhoneX sprzedawał się dużo poniżej oczekiwań, a przez to Apple nie kupowało ustalonej liczby wyświetlaczy.
Źródło: Pixabay
Szacuje się, że od dłuższego czasu wspomniana fabryka pracuje z 50-procentową wydajnością. W rezultacie, Samsung Display doświadczył poważnego spadku zysków operacyjnych. W 2018 roku te wynosiły zaledwie 2,62 biliony wonów, podczas gdy w 2017 roku 5,7 biliona wonów.
Rzecz jasna, mało prawdopodobne jest, że Apple zapłaci Samsungowi jakąkolwiek karę, a przynajmniej dobrowolnie. Zamiast tego firma najpewniej zaoferuje koreańskiemu przedsiębiorstwu dodatkowe kontrakty na ekrany OLED, jako formę rekompensaty. Krążą bowiem pogłoski o tym, iż wszystkie przyszłe iPhone’y będą posiadać tego typu wyświetlacze, jak również nadchodzący 16-calowy MacBook. Ale co jeśli i te urządzenia nie będą sprzedawać się zgodnie z oczekiwaniami?
Cóż, w tej chwili czekamy na rozwój sprawy. Do tej pory żadna z firm jej nie skomentowała – ani Apple, ani Samsung.
Źródło: The Inquirer