Wyciekły ceny OnePlus 7 Pro. Będzie drogo

Mateusz PonikowskiSkomentuj
Wyciekły ceny OnePlus 7 Pro. Będzie drogo
{reklama-artykul}
Premiera nowych, flagowych smartfonów OnePlus odbędzie się już za kilka dni. Do sieci przedostały się kolejne informacje dotyczące urządzeń Chińczyków i wygląda na to, że za najmocniejszą wersję smartfona OnePlus 7 Pro trzeba będzie sporo zapłacić – przynajmniej względem kwot, które pojawiały się w poprzednich latach. Jak plasują się więc ceny za poszczególne warianty? Na szczęście na ten temat wiadomo już całkiem sporo.

OnePlus 7 Pro w wersji z 6 GB pamięci RAM oraz 128 GB miejsca na dane będzie kosztował około 2760 złotych. Za wersję z 8 GB RAM i 256 GB pamięci wewnętrznej trzeba będzie zapłacić 2920 złotych. Najdroższy z wariantów, czyli ten, który będzie posiadał 12 GB pamięci RAM oraz 256 GB miejsca na dane został wyceniony na około 3200 złotych. To ceny, które zbliżają się do tych jakie liczy sobie Samsung za swoje najnowsze, flagowe smartfony.

Warto pamiętać, iż ceny, które widać w akapicie powyżej będą w Polsce jeszcze większe – to wszystko może się przełożyć na mniejsze zainteresowanie użytkowników. Chiński producent jakiś czas temu informował już o możliwych podwyżkach, jednak najwyraźniej 2019 rok, to czas, w którym staną się one rzeczywistością. OnePlus robi się więc na markę „premium”, która nie będzie oferowała już tak atrakcyjnych cen jak w poprzednich latach. Fani marki będą musieli się z tym niestety pogodzić.

oneplus7procena2

OnePlus 7 Pro ma zostać wyposażony w 6,7 calowy ekran AMOLED działający w rozdzielczości QHD+. Za sprawne działanie odpowiadać będzie procesor Qualcomm Snapdragon 855 oraz 6, 8 lub 12 GB pamięci RAM. Kości na dane i multimedia użytkownika zostaną stworzone w szybkim standardzie UFS 3.0. Na obudowie nie zabraknie również wysuwanej kamerki do selfie, a tylny aparat będzie skrywał w sobie sensor o rozdzielczości aż 48 megapikseli. Na pewno ucieszy Was fakt, iż bateria w OnePlus 7 Pro będzie posiadała wielkość około 4000 mAh – tego typu pojemność powinna zapewnić przyzwoity czas pracy na jednym ładowaniu. Chiński producent nie omieszka również skorzystać z czytnika linii papilarnych wbudowanego bezpośrednio pod ekran flagowca.

OnePlus popełnił błąd marketingowy

Chiński producent postanowił wrzucić do sieci nieco niefortunne wideo. Firma opublikowała zapowiedź swojego nowego flagowca w momencie, w którym wpada on do wiadra z wodą. Hasło, które pojawia się na materiale wskazuje na to, że certyfikaty odpowiedzialne za wodoszczelność urządzenia kosztują, a OnePlus wcale nie chce ich pokrywać. OnePlus 7 Pro będzie posiadał więc odporność na zachlapania i ciecz, ale ta cecha nie zostanie potwierdzona żadnym, oficjalnym certyfikatem „IP”. Producent nie daje także żadnych gwarancji użytkownikom związanym z zachlapaniem albo upuszczeniem urządzenia do wody. To sprytne.

OnePlus swoim marketingiem wzbudził obawy użytkowników zamiast przekonać ich do zakupu nowego smartfona. Telefony producenta drożeją z roku na rok i nikt nie ma zamiaru nie zwracać na to uwagi. Sytuacja stała się na tyle zaogniona, iż do akcji wkroczył sam szef OnePlus: Carl Pei. W oficjalnym w pisie na blogu producenta poinformował on, iż najnowszy flagowiec będzie odporny na warunki atmosferyczne, ale nie będzie posiadał odpowiednich certyfikatów – całość ma zostać poparta wewnętrznymi testami przeprowadzonymi przez Chińczyków. Brzmi ciekawie.

Na końcu wspomnianego posta można przeczytać jednak, iż szef OnePlus prosi użytkowników, aby nie odtwarzali w domowym zaciszu testu, który pojawił się na zwiastunie marketingowym chińskiego producenta. Można więc spodziewać się, że odporność OnePlus 7 Pro na wodę oraz inne czynniki będzie ograniczona, a firma zacznie skrzętnie wykorzystywać tę sytuację.

Nie można się dziwić, iż użytkownicy są wściekli za to, iż OnePlus rezygnuje z kosztów, które są w stanie ponieść inne marki, takie jak chociażby Samsung.

Premiera flagowych smartfonów OnePlus już niedługo. Nie pozostaje nic innego, jak tylko czekać na pierwsze recenzje oraz niezależne testy.

Źródło: Twitter

Udostępnij

Mateusz PonikowskiWspółzałożyciel serwisu instalki.pl od ponad 18 lat aktywny w branży mediów technologicznych.