Większość największych producentów urządzeń mobilnych zmierza ku nowemu trendowi – składanym smartfonom. Okazuje się, że nie wszyscy podzielają jednak entuzjazm oraz wierzą, że takie urządzenia są nam potrzebne. BlackBerry twierdzi, że składane flagowce nie będą kolejną „wielką” rzeczą dla branży smartfonów. Dyrektor generalny firmy, John Chen tłumaczy to dwoma bardzo prozaicznymi względami i można się z nim zgodzić lub też nie.
Dyrektor generalny „jeżynki” twierdzi, że składane smartfony nie mają racji bytu bowiem są one zbyt drogie oraz przede wszystkim nieporęczne i niewygodne w użytkowaniu. John Chen nie polecałby nikomu tych sprzętów, chyba że użytkownik chciałby być testerem prototypu i korzystać ze sprzętu, który nie ma obecnie racji bytu. W których odnogach dyrektor generalny BlackBerry upatruje więc postępu? Zaskoczenia nie ma.
BlackBerry twierdzi, iż prawdziwy przełom nastąpi w rozwoju czytników linii papilarnych umieszczanych bezpośrednio pod ekranem oraz w obudowie, w systemie rozpoznawania twarzy oraz w sensorach, które są w stanie odczytywać dane prosto z tęczówki użytkownika. Obecnie tylko czas może pokazać czy prezes BlackBerry będzie miał rację. Na rynku nie ma jeszcze ani jednego, składanego smartfona dostępnego w sprzedaży przez co bardzo ciężko ocenić popyt oraz zainteresowanie użytkowników tego typu sprzętem.
Samsung Galaxy Fold pojawi się w sklepach dopiero w maju tego roku, a chwilę później na półkach zobaczymy zapewne Huawei Mate X – oba urządzenia będą z początku limitowane. To bezpieczny zabieg Koreańczyków i Chińczyków, który pozwoli ocenić, jak dużo osób jest w stanie wydać ogromną ilość pieniędzy na nową, nie do końca sprawdzoną technologię.
Czy John Chen z BlackBerry ma rację? Po części tak. Jednak składane smartfony muszą być produkowane, aby ich kolejne generacje mogły naprawiać błędy popełnione u poprzedników.
A co Wy o tym wszystkim myślicie?
Źródło: Gizchina