Szykują się spore zmiany w prawie dotyczącym dronów. Już niedługo Polska Agencja Żeglugi Powietrznej i Urząd Lotnictwa Cywilnego będą chciały mieć kontrolę nad wspomnianym sprzętami w taki sam sposób, jak nad samolotami. Oznacza to pokrótce tyle, iż drony wykorzystywane nawet przez amatorskich użytkowników będą musiały być obowiązkowo wyposażone w nadajniki identyfikujące, które będą przechowywały w sobie informacje dotyczące właściciela oraz bezpośredniego operatora.
Prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego, Piotr Samson twierdzi, iż rządzący muszą mieć technologię, która pozwoli w łatwy sposób rozpoznać drona oraz zidentyfikować jego właściciela w razie ewentualnych problemów. Nie trzeba przecież wspominać o tym, do jakich niecnych celów mogą być wykorzystywane drony – kilka z nich parę tygodni temu zablokowało lotnisko w Wielkiej Brytanii i nikt nie mógł nic zrobić za całą sytuacją.
Co ciekawe, drony znalazły się także na celowniku Brukseli. Unia Europejska chciałaby, aby każdy sprzęt był firmowo wyposażony w technologię pozwalającą na jego namierzanie oraz identyfikowanie. Kiedy możemy więc spodziewać się zmian? Najwcześniej od przyszłego roku – w 2020 miałaby ruszyć także specjalna baza z wykazem sprzętów oraz ich właścicieli.
Mimo wprowadzania ograniczeń, rządzący także ułatwiają sprawę w przypadku latania. W ostatnim czasie zezwolono między innymi na latanie dronami poza zasięgiem wzroku operatora w niewydzielonych strefach – to spora zmiana, szczególnie dla osób zajmujących się fotografią.
Obecnie w Polsce wydano około 10 tysięcy świadectw UAVO, które pozwalają na bezproblemowe korzystanie z bezzałogowych statków powietrznych w wydzielonych strefach. Ta liczba będzie rosnąć wraz z coraz większym popularyzowaniem się dronów, a przede wszystkim stale spadającą ceną opisywanych sprzętów.
Ograniczenia wprowadzone przez PAŻP i ULC mogą jednak przyczynić się do zwiększenia bezpieczeństwa „zwykłych” obywateli poprzez lepszą kontrolę przestrzeni powietrznej.
Źródło: Money