Zakładając pesymistyczny obrót spraw, Rockstar mógł podjąć decyzję o zakończeniu sprzedaży na Steam i przeniesieniu tytułu na platformę Rockstar Launcher, na wyłączność. Zagranie to mogłoby przysporzyć aplikacji nowych użytkowników, ale wywołałoby także wielkie oburzenie wśród fanów serii. Czy taki krok ma sens? Sam nie wiem.
Druga teoria mówi o tym, że wszystko ma związek z Games For Windows Live, którego Grand Theft Auto IV niestety wciąż wymaga. Każda gra na GFWL wymaga unikalnego klucza, który generowany jest przez firmę Microsoft. W teorii, pula kluczy mogła się wyczerpać, a firma Valve z jakiegoś powodu nie otrzymała kolejnych. To wydaje się natomiast mniej prawdopodobne niż to, że Rockstar może właśnie usuwać GFWL ze swojej produkcji i przygotowuje stosowny patch. Po jego udostępnieniu gra mogłaby pojawić się w sklepie.
W podobny sposób ze Steam w 2012 roku zniknęło GTA: Vice City. Wtedy krótkotrwała absencja wywołana była problemami z licencją na piosenkę Wanna Be Startin’ Something Michaela Jacksona. Gra powróciła na platformę Valve, gdy Rockstar usunął kontrowersyjny utwór.
Jeśli macie w swojej bibliotece gier Grand Theft Auto IV, to bez obaw – wciąż działa poprawnie.