Kupiłem Xbox Game Pass Ultimate za 4 złote i zastanawiam się po co kupujecie niektóre gry

Maksym SłomskiSkomentuj
Kupiłem Xbox Game Pass Ultimate za 4 złote i zastanawiam się po co kupujecie niektóre gry
{reklama-artykul}
No dobra, w końcu się złamałem. Xbox Game Pass Ultimate za 4 złote na trzy miesiące to oferta cyklicznie pojawiająca się w sieci. Tym razem jej nie zlekceważyłem, odżałowałem równowartość paczki czipsów i wykonałem przelew. Korzystam z usługi od kilku dni na swoim komputerze osobistym (w tej samej cenie mogę to robić także na konsoli Xbox) i zaczynam zachodzić w głowę… po co ludzie w ogóle kupują gry, które są dostępne w ramach takich usług?

Pamiętam czasy, kiedy gry sprzedawane były w pudełkach zwanych big boxami. Zakup nowej gry był wtedy wielkim wydarzeniem i o ile płyta lądowała w napędzie komputera, to pudełko przeważnie stało eksponowane z dumą na którejś z pokojowych półek. Czasy jednak zaczęły się zmieniać. Gry z czasem były sprzedawane w coraz mniejszych i coraz mniej efektownych opakowaniach. Teraz gry w pudełkach kupują w zasadzie już tylko konsolowcy – napęd płyt optycznych w komputerach PC stał się obecnie w zasadzie reliktem przeszłości. Dlaczego? Czasem pudełko „z grą” nie zawiera już płyty, a sam tylko kod pozwalający przypisać daną produkcję do konta na którejś z platform dystrybucji cyfrowych. Zapanowała era cyfrowej dystrybucji.

Prawie wyrzuciłem ponad 200 złotych w błoto

Niemalże każda sprzedawana w dzisiejszych czasach gra ma zabezpieczenia DRM i jest przypisana do którejś z platform dystrybucji cyfrowych. Ceny rzędu 200-250 złotych za produkcje AAA na pecetach nikogo już nie dziwią, a gracze nie mają zahamowań przed wydaniem takiej kwoty na długo wyczekiwany tytuł. Jest jednak mały problem: gry, które kupujecie na platformach dystrybucji cyfrowej wcale nie są Wasze. Kupujecie tam co najwyżej swoiste prawo do wieczystego użytkowania tego, za co płacicie. Gier nabytych w ten sposób nie można odsprzedać i nie można nimi w pełni swobodnie dysponować. I w tym momencie na scenę wkraczają usługi pokroju Xbox Game Pass Ultimate, oczywiście całe na biało.

xbox game pass ultimate

Posłużę się w tym momencie przykładem mojej własnej osoby. Bardzo chciałem ograć grę The Outer Worlds, o której zapewne niejeden z Was słyszał. Produkcja w dniu premiery została wyceniona na 259 złotych. No nie powiem, sporo – nie zwykłem wydawać tak wielkich pieniędzy na gry, choć tym razem mocno mnie kusiło. Tymczasem, zapłaciłem 4 złote za 3 miesiące abonamentu Xbox Game Pass Ultimate i okazało się, że wśród 100 gier, w które mogę grać bez limitu… jest także The Outer Worlds. Standardowa cena tego kwartalnego abonamentu wynosi 159,99 złotych, czyli wciąż znacznie mniej, niż wynosi cena gry The Outer Worlds. Czy widzicie już do czego zmierzam?

Dlaczego płacisz za grę, w którą pograsz kilkanaście lub kilkadziesiąt godzin? Wynajmij ją

Nie przywiązujemy się zanadto do swoich gier. Czy potraficie wymienić pięć, dziesięć tytułów, w które graliście dłużej niż trzy miesiące? Dwa miesiące? Miesiąc? A może takich, których nie rzuciliście w kąt już po 2 tygodniach? Spójrzcie na statystyki swojej biblioteki Steam i powiedzcie mi przy ilu produkcjach spędziliście więcej, niż 100 godzin. Z pewnością nie będzie ich wiele, a wśród tych ogrywanych dłużej zapewne są tytuły nastawione na rozgrywkę sieciową. Nie potrafię wymienić ani jednego powodu, dla którego miałbym płacić 200 złotych za The Outer Worlds, skoro jest w abonamencie kosztującym o wiele mniej, a oferującym dostęp także do wielu innych gier. Po przejściu The Outer Worlds z pewnością sięgnę po inną pozycję z obszernej listy.

Rozumiem aspekt kolekcjonerski. Biblioteka Steam opiewająca na 300 gier wygląda „fajnie”. Rozumiem także to, że kupujemy gry, bo lubimy czuć komfort, że do danej produkcji będziemy mogli bez problemu wrócić za rok, dwa. Oczywistym jest również fakt, że nie wszystkie gry można ogrywać w ramach którejś z usług oferowanych przez Microsoft, Ubisoft, czy też EA, choć wierzę, że w przyszłości będzie inaczej. To są kwestie, z którymi naprawdę nie próbuję nawet polemizować. Próbuję jednak zwrócić uwagę na to, że czasem naprawdę opłaca się subskrybować abonament na gry.

gry xbox game pass

Co konkretnie Wam radzę? Uważam, że przed zakupem danej gry powinniście sprawdzić wszystkie platformy oferujące gry na żądanie i zobaczyć, czy nie jest tam dostępna. Zastanówcie się, czy kupowanie gier, które nie są Waszą własnością zawsze ma sens. Rozważcie to, czy powinniście wydawać duże pieniądze na produkcje, które dużo taniej można ogrywać korzystając z tego rodzaju abonamentów. Tak, wiem, nie każda pozycja dostępna jest na tego rodzaju platformach w dniu premiery. Mimo to, Microsoft potrafił w ramach Xbox Game Pass Ultimate zaserwować nam Gears 5, Forzę Horizon 4, czy też State of Decay 2. EA w kwestii premier na EA Access również nie pozostaje w tyle.

Wydaje mi się, że gdyby abonament na gry wprowadziła platforma Steam i zaoferowała graczom bazę powiedzmy 1000 ciekawych tytułów do ogrywania, to Valve zbiłoby na tym fortunę. Gabe, jeśli podchwycisz ten pomysł, pisz na priv – dam ci numer konta.

PS Oferta na abonament Xbox Game Pass Ultimate za 4 złote wciąż obowiązuje. Skuście się, podziękujecie mi innym razem.

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.