Proces przyjmowania gier był wstrzymany przez ponad miesiąc, lecz w mijający właśnie weekend wznowiono zatwierdzanie produkcji. Chiński rząd zdecydował się na danie zielonego światła ponad 80 produkcji i nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że na tej liście nie znajduje się żaden tytuł spod ręki największego producenta – firmy Tencent Holdings.
Powód tego stanu rzeczy jest dosyć kuriozalny. Okazuje się, że spółka minęła się z terminem wyznaczonym przez powołany komitet. Licencje udzielane są bowiem na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy”, więc nie liczy się wielkość korporacji, ani jej znaczenie na rynku. Obecnie na liście oczekujących znajduje się ponad 7000 tytułów. Nie wszystkie gry ujrzą światło dzienne – taką możliwość otrzyma w 2019 roku wyłącznie 3000 pozycji.
Przerwa w wydawaniu gier przez największe firmy to przede wszystkim ogromne straty finansowe. Tencent odnotował spadek przychodów o 4% w ostatnim kwartale – wszystko przez przedłużający się okres zamrożenia licencji. Na ten moment spółka oczekuje na akceptację piętnastu gier.
Nic więc dziwnego, że korporacje postanawiają na tamtym rynku kierować się w stronę innych inicjatyw, jak np. usługi w chmurze. Czas pokaże jak będzie wyglądała niedługo chińska branża gier wideo, lecz biorąc pod uwagę coraz większą liczbę ograniczeń i zaostrzeń, biznes ten może stawać się coraz mniej opłacalny.
Źródło: TechCrunch