Chińska policja sprawdza telefony przechodniów. Kary za Instagrama czy Twittera

Antoni ZaborskiSkomentuj
Chińska policja sprawdza telefony przechodniów. Kary za Instagrama czy Twittera
Sytuacja w Chinach z dnia na dzień się zaognia. Niedawno świat obiegły informacje o zamieszkach w fabryce Apple, teraz protesty rozlały się po całym kraju, a do nas docierają coraz bardziej niepokojące obrazki i relacje naocznych świadków.

Republice Chińskiej bardzo zależy, aby jak najmniej informacji o zajściach wydostało się poza kraj, a więc, jak relacjonują świadkowie, wzmożono kontrole prywatnych urządzeń mobilnych w celu ograniczenia udostępniania nagrań i zdjęć. Według wschodnioazjatyckiego korespondenta Williama Yanga, policjanci sprawdzają też obecność aplikacji takich jak Instagram, Twitter czy Telegram, które w Państwie Środka są nielegalne, a według władz służą do organizowania protestów. Kontrole są przeprowadzane wyrywkowo na ulicach i przy wejściach do centrów handlowych. Dane osób, które zostaną przyłapane na ich używaniu są spisywane i muszą się one liczyć z surowymi konsekwencjami w późniejszym czasie.

Przypomnimy, że Chińczycy protestują głównie przeciwko brutalnej polityce “zero covid”, która mocno ogranicza swobodę obywateli, a także funkcjonowanie całego państwa. Podczas gdy u nas o pandemii nie mówi się już zbyt wiele, w Chinach ciągle miliony ludzi znajduje się w izolacji, a surowe obostrzenia w okolicach ognisk zakażeń praktycznie uniemożliwiają prowadzenie normalnego życia.

Aplikacje społecznościowe w Chinach

Chiński świat internetu jest zupełnie inny, niż zachodni. Władze bardzo skrupulatnie kontrolują to, co się w nim znajduje. Nie byłoby to możliwe bez ograniczenia dostępu do zewnętrznych aplikacji i serwisów. Google, Facebook, YouTube, Instagram, Twitter, Telegram – te i wszystkie inne produkty, które są dla nas codziennością, dla Chińczyków są po prostu niedostępne. W zamian, obywatele Państwa Środka mogą korzystać z lokalnych odpowiedników (WeChat, Weibo, Youku), które znajdują się pod nadzorem władz.

Ominięcie odgórnej blokady jest jednak stosunkowo proste, bo wystarczy połączyć się z siecią przez VPN, o czym zapewne przekonał się każdy, kto kiedykolwiek odwiedził Chiny. Z tej metody korzystają przede wszystkim turyści i osoby zza granicy, ale też część obywateli. Jest to jednak łamanie prawa, za które grozi grzywna, a służby, jak też pokazują ostatnie doniesienia, starają się aktywnie zwalczać takie praktyki.

Źródło: Twitter @WilliamYang120, Reuters, CNN/ fot. tyt. Unsplash / Brady Bellini

Udostępnij

Antoni ZaborskiW branży nowych technologii od ponad 10 lat. W tym czasie pisał dla kilku popularnych serwisów, a także na swój rachunek. Prywatnie fan motoryzacji, sportów walki i dobrego jedzenia.