Apple i Google zakazują pracownikom odsłuchu rozmów rejestrowanych przez asystentów głosowych

Maksym SłomskiSkomentuj
Apple i Google zakazują pracownikom odsłuchu rozmów rejestrowanych przez asystentów głosowych
W lipcu niemałe oburzenie wśród internautów z całego świata wzbudziły doniesienia na temat postawy firm Google i Apple. Oba podmioty pozwalały swoim kontraktorom odsłuchiwać próbki głosowe rejestrowane przez asystentów Siri i Asystenta Google – nie było to oczywiście tajemnicą. Problem polegał na tym, że urządzenia rejestrowały często odgłosy, których rejestrować nie powinny – seks, przemoc domową, a także poufne informacje na temat zdrowia. Co gorsza, niektóre dźwięki umożliwiały identyfikację użytkowników urządzeń. Producenci zareagowali błyskawicznie.

Przedstawiciele Google oraz Apple niemalże jednocześnie poinformowali, że kontraktorzy otrzymali zakaz odsłuchiwania rozmów użytkowników rejestrowanych przez asystentów głosowych. Obie firmy podawały wcześniej, że ok. 1% (w przypadku Apple) lub 0.2% (Google) rejestrowanych próbek głosu jest odsłuchiwana przez osoby pracujące na ich zlecenie, celem poprawy jakości pracy aplikacji.

Google swój krok podjęło w związku z raportem przygotowanym przez belgijski serwis VRT News. Jego przedstawiciele weszli w posiadanie 1000 próbek głosu, które przekazał im jeden ze specjalistów językowych pracujących dla giganta. To właśnie ten wyciek rozpoczął globalną debatę na temat prywatności osób korzystających z asystentów głosowych. Firma z Mountain View zawiesiła swój program na 3 miesiące, podaje Associated Press. Sprawie przyglądają się organy Unii Europejskiej.

Ruch ze strony Apple nastąpił w obliczu doniesień dziennikarzy The Guardian. W raporcie wskazywano, że Siri aktywowana jest nie tylko przez komendę „Hey Siri”, ale czasem przez zupełnie losowe dźwięki – jak na przykład… odgłos rozsuwanego rozporka. Tym samym rejestrowane były nie tylko rozmowy z asystentem, ale także wiele konwersacji, które powinny pozostać w sferze prywatnej. Tutaj sprawa dla producenta była o tyle fatalna, że naruszeniom prywatności towarzyszyła precyzyjna lokalizacja nagrań i szczegółowe dane aplikacji ułatwiające identyfikację uczestniczącego w nich użytkownika urządzenia. Decyzja jest bezterminowa.

Obie firmy zapowiedziały poprawę jakości pracy asystentów głosowych m.in. poprzez udoskonalenie algorytmów odpowiedzialnych za nasłuch komend aktywujących. Zarówno Google, jak i Apple w dalszym ciągu będą zapisywały próbki głosu na swoich serwerach. Jedynym sposobem na zachowanie pełnej prywatności jest rezygnacja z korzystania z tego typu narzędzi.

Źródło: CNBC, AP, The Verge

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.