Amerykanin chciał udowodnić, że ziemia jest płaska. Omal nie zginął

acyganekSkomentuj
Amerykanin chciał udowodnić, że ziemia jest płaska. Omal nie zginął
{reklama-artykul}
Choć od momentu publikacji dzieła „O obrotach sfer niebieskich” Mikołaja Kopernika minęło już blisko 500 lat, a szereg misji kosmicznych jednoznacznie utwierdzał nas w przekonaniu, że ziemia jest okrągła, to nadal znajdują się śmiałkowie, którzy twierdzą inaczej. Wygląda jednak na to, ze nie mają oni po kolei – nomen omen – pod kopułą.

61-letni Amerykanin Mark Hughes jest bowiem przekonany, że Ziemia to płaska planeta i co więcej – chce to udowodnić za pomocą misji kosmicznej która ma ostatecznie potwierdzić, że nasza planeta ma kształt frisbee. Co więcej, uruchomił on zbiórkę, która ma mu pomóc w stworzeniu rakiety zdolnej wynieść go na orbitę. Cel to 10 tysięcy dolarów, ale zbiórka idzie bardzo opornie. Hughes zdecydował się więc na dość szalony krok, by zainteresować swoją osobą innych.

mad-rocket-scientist a8ce9a6e-2fd9-11e8-8732-87a46da2a8cc
Ten szaleniec postanowił bowiem stworzyć własną rakietę, a następnie wystrzelić się co najmniej na wysokość 500 metrów w górę – wyróżnikiem tego pocisku miał być fakt, że jest on napędzany za pomocą pary wodnej. 

Sama operacja wystrzelenie się udała, natomiast lądowanie – już nie bardzo. Hughes nie zdołał w odpowiednim momencie wyhamować szybkości lotu za pośrednictwem spadochronu, co skończyło się bolesnym upadkiem i urazem pleców. Mówiąc krótko – mężczyzna miał sporo szczęścia, że udało mu się zakończyć tę „misję” w jednym kawałku.

Kolejny cel jest znacznie bardziej kosmiczny – Hughes chce zbudować rakietę, która pozwoli mu wylecieć na wysokość 110 kilometrów. Biorąc pod uwagę, że 550 metrów okazało się być bolesne w skutkach, 110 kilometrów w górę może stać się misją samobójczą.

źródło: washingtonpost

Udostępnij

acyganek