Teraz firma musi wycofać swoje pojazdy z dróg. Co ciekawe, nie ma to związku z przejazdem na czerwonym świetle, a… niedopilnowaniem biurokratycznych obowiązków.
Kalifornijski departament zajmujący się regulacją takich pojazdów cofnął licencję, gdyż Uber nie złożył wartego 150 dolarów wniosku o pozwolenie, które określiłoby auta jako „pojazdy testowe”.
Uber twierdzi bowiem, że dokumentacja nie pasuje do specyficznego rodzaju samochodów, które posiada. Przedstawiciele firmy zapewniają, że szukają już innego miejsca do testów. Postarają się też powrócić z programem testowym do Kalifornii.
Urząd twierdzi natomiast, że Uber w każdym momencie będzie mógł wznowić testy autonomicznych pojazdów, pod warunkiem złożenia wniosku i otrzymania stosownego pozwolenia.
Dlaczego Uber upiera się przy swoim? Firma twierdzi, że nie potrzebuje pozwoleń na testy autonomicznych pojazdów, gdyż samochody posiadają zabezpieczenie w postaci ludzkich kierowców, którzy reagują na ewentualne błędy i zagrożenia. „Nie musisz nosić paska i szelek, jeżeli ubierasz dres” – argumentuje Anthony Levandowski z Ubera.
Źródło: The Verge