Blue Origin to kolejna obok SpaceX i Virgin Galactic firma, która chce w przyszłości oferować wycieczki poza atmosferę naszej planety.
Blue Origin ma już na swoim koncie udany start i lądowanie rakiety New Shepard. Taka technologia znacznie ogranicza koszta, gdyż rakietę można wykorzystać wielokrotnie. Nad podobnym rozwiązaniem pracuje także SpaceX Elona Muska.
Bezos wyjaśnia, że nie zależy mu, by być pierwszą prywatną firmą oferującą wycieczki w kosmos. Jak przyznaje, najważniejsze jest bezpieczeństwo pasażerów. A to wymaga wielu testów.
Plan zakłada wysyłanie około 600 chętnych osób w kosmos rocznie. Pojedyncza rakieta zabierze maksymalnie 6 ochotników, pozwalając im obserwować Ziemię z odległości 100 kilometrów. Jest to pułap, który oficjalnie uważany jest za początek przestrzeni kosmicznej.
Obecnie nie wiadomo, ile Blue Origin będzie sobie życzyć za pojedynczy bilet na orbitę ziemską. Dla przykładu, konkurencyjne Virgin Galactic sprzedało już pierwszą pulę biletów za 250 tysięcy dolarów od sztuki. Chętnych jednak nie brakowało.
Źródło: The Next Web