Aplikacje tygodnia #3: polski pomysł na Facebooka, widżety pod kontrolą, turbo przeglądarka, edycja wideo i dyskretne udostępnianie zdjęć

Lech OkonSkomentuj
Aplikacje tygodnia #3: polski pomysł na Facebooka, widżety pod kontrolą, turbo przeglądarka, edycja wideo i dyskretne udostępnianie zdjęć
Opisujemy najgorętsze nowości, a także starsze, warte uwagi pozycje, które mogliście przegapić w sklepie Google’a. Zapraszamy do lektury, komentowania i pobierania.

Finspi – polski pomysł na Facebooka

Cena: 0 zł / Rozmiar: 14 MB / Android: 4.03 lub nowszy

finspi-1

Finspi to nowa, polska sieć społecznościowa ukierunkowana na multimedia. Twórcy liczą, że Finspi będzie najbardziej interaktywnym serwisem społecznościowym, w którym użytkownicy z całego świata będą mogli dzielić się muzyką, zdjęciami i treściami wideo.

Podobnie jak w innych tego typu serwisach, tworzymy profil, dodajemy znajomych, komentujemy, lajkujemy i udostępniamy treści. SmartFeed działa bardzo szybko, a jego przemierzaniu towarzyszą zgrabne animacje. Co jednak najważniejsze, uczy się preferencji użytkownika, dopasowując treści do zainteresowań. Ciekawostką jest możliwość odtwarzania muzyki w czasie przeglądania zasobów serwisu (w tym całych playlist). Szkoda tylko, że nie jest ona automatycznie wyciszana w momencie, gdy np. uruchamiamy udostępniony na Finspi film z YouTube’a.

Niektóre osoby mogą zastanawiać się skąd taka, a nie inna nazwa serwisu. „Fin” w nazwie pochodzi od „Findings” i jest to każda treść dodawana przez użytkownika. To czy polski Facebook odniesie sukces zależy głównie od Was – potencjalnych użytkowników serwisu. Zainstalujcie, przetestujcie i napiszcie czy waszym zdaniem jest to propozycja godna uwagi.

Finspi


Snap – Widget Drawer – władca widżetów

Cena: 0 zł / Rozmiar: 2,3 MB / Android: 4.1 lub nowszy

snap-widget-drawer-1

Rzadko do sklepu Google’a trafiają aplikacje, które aż tak mogą zmienić przyzwyczajenia użytkowników jak Snap. Jak już zapewne zorientowaliście się, na smartfony z Androidem dostępne są tysiące widżetów, czyli małych aplikacji, które możemy przyklejać do pulpitu. Deweloperzy tworzą coraz bardziej rozbudowane propozycje, ale wszystkie mają jedną wspólną wadę – coraz bardziej zagracają nasze pulpity.

Gdy masz już dosyć ciągłego przemierzania wielu pulpitów w poszukiwaniu interesującego widżetu, a niektórych z nich w ogóle nie uruchamiasz z braku miejsca, pomocny okazać może się Snap. Nie jest to jakiś alternatywny interfejs czy inne kilkusetmegabajtowe monstrum. Aplikacja ma zaledwie 2,3 MB i jedyne co robi, to dodaje nowy zasobnik systemowy. Po instalacji, oprócz ściągnięcia górnej belki ekranowej ze skrótami i powiadomieniami, będziemy mogli tym samym gestem ściągnąć panel widżetów.

Wystarczy przesunąć palcem w dół od górnej krawędzi ekranu w wybranym przez nas miejscu (środek, lewy lub prawy bok ekranu) i już wyświetla się kolumna z widżetami. Nie są to przy tym propozycje od Snapa, tylko dowolne widżety, które mamy zainstalowane w telefonie. Możemy tutaj zmieścić zarówno ostatnie wiadomości, wpisy na Facebooku, pilota do telewizora, odtwarzacz, jak i prognozę pogody. Lista zależy tylko od nas. Oczywiście każdy z widżetów zachowuje swoją interaktywność i możemy korzystać z pełni jego funkcji.

Za darmo dostajemy możliwość przyklejenia 3 widżetów, natomiast za dodatkową opłatą w wysokości 9,64 zł ich liczba jest dowolna. Nie zabrakło rzecz jasna opcji zmiany kolejności, jak i wielkości wyświetlanych widżetów.


Apus Browser – najlżejsza z mobilnych przeglądarek

Cena: 0 zł / Rozmiar: 1 MB / Android: 4.0.3 lub nowszy

apus-browser-1

Szczególnie w przypadku starszych telefonów, mobilny Chrome może okazać się zbyt zasobożerną przeglądarką. Alternatyw w sklepie Google’a nie brakuje, jednak z racji przeładowania funkcjami zwykle wcale nie są one wydajniejsze od Chrome’a. Inaczej sprawa wygląda w przypadku Apus Browser. Twórcy aplikacji odchudzili swoją przeglądarkę do mniej niż 1 MB, nie rezygnując przy tym z kluczowych funkcji.

Maleńka przeglądarka oferuje w zasadzie wszystko to, co jej więksi konkurenci. Są skróty do ulubionych stron, mamy możliwość wyboru silnika wyszukiwania, pracy w wielu zakładkach, jest tryb incognito, komputerowy widok stron, kompresja przyspieszająca wyświetlanie, tryb nocny, możliwość wyłączenia pobierania zdjęć, tryb pełnoekranowy czy nawet blokowanie reklam. Właściwie jedynym istotnym brakiem jest pominięcie polskiej wersji językowej… choć przy prostocie zastosowanego interfejsu brak ten szybko przestaje być uciążliwy.


Adobe Premiere Clip – filmowe rewolucje od Adobe

Cena: 0 zł / Rozmiar: 45 MB / Android: 4.4 lub nowszy

adobe-premiere-clip-1

Firmy Adobe nie trzeba nikomu przedstawiać. To lider kilku segmentów cyfrowego rynku, w tym aplikacji do profesjonalnej obróbki filmów. Adobe oferuje swoje oprogramowanie zarówno w wersji dla zaawansowanych użytkowników, jak i tańszą serię Elements dla użytkowników domowych. Mobilnej aplikacji Adobe Premiere Clip zdecydowanie bliżej jest do tej drugiej serii.

Program jest w pełni darmowy i do korzystania z niego nie jest wymagany abonament na stacjonarne aplikacje Adobe. Wystarczy stworzyć konto w serwisie i już można edytować filmy. Do wyboru mamy w automatyczny generator oraz tryb pełnej edycji. Pierwszy z nich pozwala wybrać zdjęcia i filmy z biblioteki, a następnie są one automatycznie miksowane ze sobą i dodawany jest podkład muzyczny. Opcji dodatkowych jest tu niewiele, ale i też nie trzeba żadnej specjalistycznej wiedzy by stworzyć efektowny film.

W trybie pełnej edycji funkcji jest nieco więcej, w tym do dyspozycji mamy 30 filtrów kolorystycznych czy też korekty ekspozycji, cieni i świateł. Wciąż jednak cała obsługa aplikacji pozostaje banalna. Użytkownicy stacjonarnego Adobe Premiere’a mogą w razie potrzeby kontynuować edycję na komputerze (projekty są automatycznie synchronizowane).

 


Storehouse – prywatne współdzielenie zdjęć

Cena: 0 zł / Rozmiar: 14 MB / Android: 4.1 lub nowszy

storehouse-2

Storehouse zrobił już furorę wśród użytkowników iPhone’ów, teraz ta nowa aplikacja społecznościowa trafiła na Androida. Kolejne wtórne narzędzie do udostępniania zdjęć i filmów? No więc właśnie nie. Nie jest to ani następny Instagram, ani kolejny Flickr. I przede wszystkim, każdy z naszych foto-projektów domyślnie zapisywany jest jako prywatny.

Ideą serwisu jest nie tyle proste udostępnianie zdjęć, co tworzenie ilustrowanych historii. Filmy i zdjęcia mieszamy z tekstem, tworzymy nagłówki i nie martwimy się o kadrowanie czy dopasowywanie zdjęć do układu strony. Zdjęcia możemy pomniejszać, przemieszczać, zmieniać ich kształt i gdy już pięknie wszystko opiszemy, nasz collage udostępnić. Oczywiście twórcy proponują pobranie aplikacji na telefon czy tablet, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by wysłać link do osób, które konta nie mają. Zobaczą one gotową stronę internetową z naszymi zdjęciami i opisem.

Co ciekawe, wyeksportowany projekt wciąż możemy edytować i np. zmienić wielkość zdjęć czy opis. By nie bawić się w ciągłe wybieranie listy odbiorców zdjęć, możemy stworzyć wydzielone przestrzenie (Spaces) i zaprosić do nich znajomych. Znajomi mogą dodawać swoje galerie i tym sposobem w prosty sposób da się zebrać w jednym miejsc zdjęcia z ostatnich urodzin czy innej imprezy.

storehouse-1
 

Jeżeli znaleźliście inne ciekawe aplikacje, a zabrakło ich w zestawieniu, dajcie znać w komentarzach.

 

Udostępnij

Lech Okon