Cortana na Androida wypłynęła przed oficjalną premierą. I co z tego?

Andrzej SitekSkomentuj
Cortana na Androida wypłynęła przed oficjalną premierą. I co z tego?
Opcja wyszukiwania głosowego staje się co raz bardziej popularna i zapewne za kilka lat zastąpi klasyczną metodę. Microsoft pozazdrościł Google i poza własnymi urządzeniami, wspaniałomyślnie chciał obdarować systemem Cortana powszechnie znanego, zielonego robota (i jeszcze dziecię Apple, ale o tym nie dzisiaj). Zanim jednak nadszedł długo oczekiwany dzień premiery, program bezczelne wyciekł do Internetu. Pewnie teraz w Microsofcie polecą głowy…

O tym, że Microsoft wychodzi poza własne podwórko i ma zamiar przygotować Cortanę również dla Androida, wiadomo już przynajmniej od kilku miesięcy z rożnych plotek i przecieków. Ostatecznie firma Gatesa potwierdziła ten fakt w maju.

Tak się pięknie złożyło, że dzień, w którym Cortana miała zawitać do systemów zielonego robota, to również termin nadchodzącej wielkimi krokami premiery Windows 10, zaplanowanej na 29 lipca. Oczekiwanie na konkurenta Google Now i Siri nagle się skończyło i każdy, kto tylko chce, może sobie pofiglować z Cortaną.

Co najciekawsze, wersja dostępna w necie jest sprawna jak Usain Bolt na dystansie stu metrów i działa równie szybko. Brakuje jej tylko, co jest raczej oczywiste, polskiej wersji językowej. Tradycyjnie pojawiły się również głosy, że wyciek był w gruncie rzeczy kontrolowaną przez Microsoft akcją, która po pierwsze spowodowała zawsze mile widziany rumor i szum wokół sprawy. Po drugie, nawet jeśli coś w Cortanie okaże się nie tak piękne, to Microsoft bez problemu zrzuci „winę” za ten fakt na nieuprawioną wersję aplikacji. Bo finalna to będzie cud, miód i orzeszki.

Przypomnijmy jeszcze, że Cortana ma przed sobą trudne zadanie spięcia jedną usługą microsoftowych telefonów, Windowsa i konsoli Xbox, co w aspekcie ostatnich wieści, o wycofywaniu się Microsoftu z branży smartfonów, ogranicza również potencjalne osiągnięcia wspólnego asystenta głosowego.

Jeśli chodzi o samą funkcjonalność, Cortana na zielono nie wygląda jakoś specjalnie inaczej niż wersje z Windows Phone i dla najnowszych okien z numerem dziesięć. Wśród możliwości aplikacji są oczywiste funkcje w rodzaju głosowego wybierania osób z listy kontaktów, funkcje pogodowe, restauracje, korki samochodowe, remindery, itd.

Wizualnie projekt przypomina odrobię płytę nagrobną na rodzinnym cmentarzu Addamsów, z psychodelicznym, niebieskim kółkiem pośrodku. Podobno można się na nie patrzeć godzinami, i wcale się nie znudzić. Bardziej szczegółowe ekrany mają więcej białych przestrzeni. Zgodnie z symboliką kolorów, biała barwa jest najbliższa absolutowi i światłu, kojarzy się z czystością i niewinnością. Czego chcieć więcej?

Teraz na poważnie. Czego Cortana nie będzie potrafiła? Prawdopodobnie nie przeczyta swojemu właścicielowi maila, nie poda też zarezerwowanego numeru lotu i nie obsłuży opcji związanych ze słuchaniem muzyki. Te cechy nadal pozostaną tylko w wersji windowsowej, podobnie jak opcje „Quiet Hours” i „Inner Circle” obecne wyłącznie w telefonach Lumia.

Jak Cortana wypada pod względem awaryjności? Podobno jest całkiem nieźle, na pewno ma mniej problemów niż Nexus 5 na Androidzie 5.1., wszystko pięknie się synchronizuje, a pierwsze recenzje mówią o tym, że Microsoft osiągnął swój cel. Mówiąc jeszcze inaczej, „przypadkowy” wyciek się udał. Brawo.

Źródło: ArsTechnica

Udostępnij

Andrzej Sitek