Mobilne gry nie do ominięcia [Game Shot #2]

Lech OkonSkomentuj
Mobilne gry nie do ominięcia [Game Shot #2]

W zestawieniu znalazły się zarówno aplikacje płatne, jak i takie, które pobrać można zupełnie za darmo.
 Zapraszamy do lektury, komentowania i pobierania.

Horizon Chase – dynamiczne wyścigi w stylu retro

Cena: 0 zł / Rozmiar: 190 MB / Android: 4.03 lub nowszy

horizon-chase-1

Kiedyś gry wyścigowe były inne. Nie liczyła się idealna grafika, nie liczyła się nie wiadomo jak perfekcyjna fizyka, to co było najważniejsze to refleks i olbrzymie tempo jazdy. Z ukłonem w kierunku 16-bitowej rozrywki sprzed lat powstał Horizon Chase. Gra czerpie pełnymi garściami z najlepszych wyścigów arcade, dodając im jednak sporo współczesnego szlifu i trzeciego wymiaru. Za muzykę odpowiada sam Barry Leitch, który stoi za soundtrackami do takich klasycznych wyścigów jak Lotus Turbo Challenge, Top Gear (SNES) i Rush. Wszelkie retro-stylizacje twórcy wprowadzili ze smakiem, nie zapominając przy tym o mocy obliczeniowej drzemiącej we współczesnych telefonach.

Gra nie powstała jedynie dla miłośników starego stylu. Te wyścigi wciągną praktycznie każdego za sprawą niesamowitej dynamiki, z którą równać może się niewiele gier z ostatnich miesięcy. Cieszy ogrom wariantów sterowania (choć obsługa padów jest niedopracowana), do odblokowania mamy aż 16 aut, którymi przemierzać będziemy 73 trasy w 32 miastach. Trzy wyścigi na rozbudzenie apetytu dostępne są zupełnie za darmo, później pojawiają się mikropłatności.

 


Shooty Skies – fruwający zabijacz czasu

Cena: 0 zł / Rozmiar: 41 MB / Android: 4.0.3 lub nowszy

shooty-skies-1

Twórcy legendarnego Crossy Chicken przygotowali kolejną casualową grę, która pozwala na skuteczne zabicie nadmiaru wolnego czasu i pozbycie się nudy. Latamy kanciastym czymś, początkowo wydającym kocie dźwięki, atakują nas równie kanciaste dziwolągi i cały czas strzelamy, starając się nie wpaść w nadlatujące obiekty i pociski wrogów. Bezustannie ekran zalewają nam dziesiątki kolorowych, szybko poruszających się obiektów. Z jednej strony walczymy z bliżej nieokreślonym wrogiem, z drugiej zaś staramy się uzbierać jak najwięcej monet.

Monety przydadzą się do wykupienia kontynuacji gry, w razie jakby wróg ośmielił się w nas trafić, a także są przepustką do lepszego uzbrojenia, bez którego trudno mierzyć się z bossami lub do ominięcia oglądania reklam (tylko 8 kredytów, ja tam płacę). Plansze nie są może specjalnie urozmaicone, ale naprawdę nie będziecie mieli czasu na „zwiedzanie”. Tu dzieje się aż za dużo. Gdyby znudził się nam pseudokotek, za 3,31 zł możemy dokupić pseudokrowę czy inne pseudozwierzaki. Plus należy się twórcom za mechanikę sterownia. Po prostu przykładamy palec do ekranu i poruszamy nim gdzie nam tylko pasuje, zbierając po drodze bonusy i uciekając od wszelkich elementów, które nimi nie są.


Rayman Adventures – nowy, jeszcze lepszy Rayman

Cena: 0 zł / Rozmiar: zależnie od urządzenia / Android: 4.1 lub nowszy

rayman-adventures-1

Kilka miesięcy temu Ubi Soft zapowiedział kolejną część przygód Raymana w wersji dla Androida. Od 2 grudnia można ją wreszcie pobrać z zasobów sklepu Google’a. Co ciekawe, nowy Rayman Adventures dostępny jest do pobrania za darmo! Do tej pory platformówka z zabawnym stworkiem, skocznym krokiem przemierzającym Rozdroże Marzeń, była płatna.

Tym razem Rayman lub rogata Basia (Basia jest Vikingiem) mają za zadanie uratowanie zaczarowanego lasu. Zły piraci ukradli z niego starożytne jaja i rozrzucili je po całym świecie. Bez tych jaj zaczęło usychać święte drzewo. W ramach naszej ekologicznej misji będziemy musieli szybko opuścić zielone krajobrazy i udać się w bardziej niebezpieczne rejony – od nawiedzonych zamków, po mityczne światy Olimpu.

Do przejścia gry nie wystarczy przy tym sama zręczność (sterowanie gestami przygotowano obłędnie), czasem będzie trzeba też ruszyć głową i rozwiązać przygotowane przez twórców łamigłówki. Rayman to gra legenda i jedna z najpopularniejszych platformówek w historii. Ubi Soft sam podwyższa sobie poprzeczkę zarówno w przypadku pełnowymiarowych konsol, jak i w przypadku Androida. Francuski Mario urzeka złożonością grafiki, płynnością animacji i muzyką idealnie wkomponowaną w akcję. Prawdziwa perełka.


Minions Paradise – rajska wyspa dla Minionków

Cena: 0 zł / Rozmiar: zależy od urządzenia / Android: zależy od urządzenia

minions-paradise-1

Electronic Arts doskonale wie, że Minionki są teraz na topie. Producent nie idzie jednak na łatwiznę i tworzy grę strategiczną, która wciąga i jednocześnie pozostaje w pełnej zgodzie z serią zabawnych animacji o żółtych ludkach. Jak zapewne już wiecie, każdy z Minionków dorobił się rozmaitych specjalności i gdyby nie Phil, ich żyłyby w pełnej harmonii. Ten ostatni jednak specjalizuje się w katastrofach. Zarówno tych na małą, jak i na wielką skalę. Zwykle łącząc jedne z drugimi.

W Minions Paradise nasi żółci bohaterowie ruszają w rejs – na wakacje ich życia. Sielankę przerywa jednak nie kto inny, tylko nasz niezdarny Phil, doprowadzając do katastrofy morskiej i awaryjnego lądowania na bezludnej wyspie. Teraz musimy mu pomóc złagodzić sytuację i opanować hordę zirytowanych Minionków. W tym celu musimy przekształcić maleńką wysepkę w prawdziwy raj. Do roboty :-).

Początkowo gra w całości jest za darmo, ale już po 30 minutach gry, oprócz budowania w oparciu o zdobyte z czasem zasoby, pojawiają się możliwości przyspieszenia rozgrywki za pomocą naszych złotówek. Niezależnie od tego czy zdecydujemy się na dopłaty, czy też nie gra niesamowicie wciąga i wynagradza nasz trud zabawnymi perypetiami mniej lub bardziej niezdarnych Minionków.

 


Prune – piękna gra dla wrażliwych osób

Cena: 9,86 zł / Rozmiar: 47 MB / Android: 2.3.3 lub nowszy

prune-1

Czas na porcję cyfrowej poezji. Jeśli nużą Cię już gry jedynie sprawdzające refleks, a zamiast adrenaliny chcesz tym razem relaksu, Prune przychodzi z pomocą. Do gry przymierzałem się kilkukrotnie, jednak sam tylko opis i krótki film nie do końca przekonywały mnie do zakupu. Wreszcie jednak skusiłem się… i nie żałuję.
W grze zajmujemy się szybko rosnącym drzewem, którego gałęzie muszą dotrzeć do snopów światła, a jednocześnie musimy dbać o to, by kruchych gałązek nie połamał wiatr ciskający nimi o skały. Ze swojego zadania wywiązujemy się odpowiednią przycinką wystrzeliwujących w górę konarów. Jeśli będziemy ostrożni i nie usuniemy ostatnich pędów, każde usunięcie zbędnej gałęzi pozwoli na dalszy wzrost tych potrzebnych. Finalnym efektem jest zakwitnięcie drzewa. To tyle, gdy chodzi o mechanikę.

Prune to jednak coś znacznie więcej niż tylko wymyślne sterowanie. Przede wszystkim to jedna z tych gier, dla których warto do telefonu podpiąć słuchawki. Muzyka idealnie współgra z minimalistyczną grafiką, jest bardzo nastrojowa i doskonale wycisza po ciężkim dniu. Nie mamy przy tym do czynienia kursem dla miłośników drzewek bonsai. Co trudniejsze poziomy trzeba kilkukrotnie powtarzać, należy przycinać pędy w odpowiednim momencie i z głową pozbywać się zbędnych gałęzi. Pod Androidem trudno o łamigłówki w ładniejszej formie.

 


Google Santa Tracker – gdzie się podział Święty Mikołaj?

Cena:0 zł / Rozmiar: 79 MB / Android: 4.0.3 lub nowszy

google-santa-tracker-1

Jako, że zbliżają się święta, Google ruszył z 11. edycją Santa Trackera. Na interaktywnej stronie internetowej, a także w aplikacji na telefony z Androidem możemy odliczać dni do gwiazdki grając w rozmaite mini gry – z odrzutowymi elfami, spadającymi kulkami czy rakietowymi saniami. 24 grudnia w aplikacji będzie można obejrzeć też całą trasę Świętego Mikołaja.

Zawiodą się miłośnicy wyśrubowanych graficznie tytułów, zadowolone będą natomiast osoby, które szukają w ramach przerwy prostych gier zręcznościowych. To także dobry zestaw gier dla najmłodszych – przygotowano je z myślą o odbiorcach od 3. roku życia. No i co chyba najważniejsze, konwencja propozycji Google’a idealnie wpisuje się w przedświąteczny klimat. Jako ciekawostkę należy dodać, że tytuł obsługuje rzeczywistość rozszerzoną uzyskiwaną tanimi zestawami Google Cardboard.

 

Jeżeli znaleźliście inne ciekawe aplikacje, a zabrakło ich w zestawieniu, dajcie znać w komentarzach.

Udostępnij

Lech Okon