Właśnie na taki pomysł wpadł Neil Moore. Za pomocą telefonu komórkowego (nie wiadomo, jak wszedł w posiadanie urządzenia) wykupił on domenę internetową, której nazwa była łudząco podobna do sądu, który go skazał. Następnie założył skrzynkę pocztową, posługując się danymi jednego z urzędników zajmujących się jego sprawą.
Z tak spreparowanego adresu e-mail wysłał wiadomość do naczelnika więzienia, w której zawarł informację, iż Neil Moore został uniewinniony i należy go wypuścić. Co też strażnicy więzienia uczynili, dając się nabrać na prostą sztuczkę.
Cała spawa wyszła na jaw trzy dni później, gdy adwokaci przyszli do więzienia w celu przesłuchania Moore’a. Oskarżonego jednak już tam nie było. Po kilku dniach bohater tej historii sam oddał się w ręce policji.
Neil Moore w przeszłości dopuszczał się wielu oszustw, podszywając się pod inne osoby w celu wyłudzania pieniędzy. W taki sposób udało mu się zgromadzić niemal 2 mln funtów brytyjskich.
Źródło: Niebezpiecznik, BBC