Ściągałeś film z internetu? Możesz dostać list od prokuratury!

Wojciech OnyśkówSkomentuj
Ściągałeś film z internetu? Możesz dostać list od prokuratury!
O podobnej sytuacji informowaliśmy w przypadku filmów „Czarny Czwartek” oraz „Obława”. Teraz do grona dołączyły trzy kolejne polskie produkcje – „Last Minute”, „Być jak Kazimierz Deyna” i „Drogówka”.

Zasady są dokładnie te same. Internauci, którzy nielegalnie pobierali i udostępniali wyżej wymienione filmy, dostają wezwanie od prokuratury – początkowo w roli świadka. Do poszczególnych osób dochodzi się po numerze IP. Operator świadczący usługi internetowe przekazuje dane użytkowników odpowiednim organom.

Jednocześnie internauci, którzy pobrali film, otrzymują depeszę z wezwaniem do zapłaty 550 złotych. Jeżeli to uczynią, właściciel praw autorskich zrezygnuje z roszczeń prawnokarnych. Należy jednak pamiętać, że nie jest to równoznaczne z zakończeniem postępowania. Prokuratura działa bowiem niezależnie.

Dziennik Gazeta Prawna podaje, że operatorzy telekomunikacyjni przekazali już dane ponad 100 tysięcy internautów i wciąż otrzymują kolejne zgłoszenia.

Powyższa sytuacja jest efektem systemu wypracowanego przez niemiecką firmę Baseprotect. Zgłasza się ona do producentów filmowych z propozycją pomocy w walce z piractwem. Po uzyskaniu pełnomocnictwa, przechodzi do działania we współpracy z warszawską Kancelarią Anny Łuczak, która zgłasza w prokuraturze zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa.

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna

Udostępnij

Wojciech OnyśkówRedaktor w serwisie instalki.pl piszący o nowych technologiach i grach.